Opis treści
W 1517 roku Marcin Luter wystąpił ze swymi 95 tezami, które przede wszystkim poddawały krytyce przekonanie, że można odkupić swe winy, a nawet osiągnąć zbawienie płacąc za nie brzęczącą monetą. Jednak współczesny czytelnik tez Lutra zauważy bez trudu, że niemiecki zakonnik zakwestionował też zakres władzy papieskiej. Jego zdaniem, papież ma władzę ograniczoną prawem kościelnym i w istocie rozciąga się ona tylko na to, co on sam postanowił — to może zmienić, odwołać, puścić w niepamięć lub potwierdzić. Papieżowi nie podlegają książęta ani biskupi, posłuszeństwo mu jest zbędne. Ponadto każdy chrześcijanin „ma udział we wszelkich darach Chrystusowych i kościelnych”, jest więc sam sobie papieżem. Trudno powiedzieć, czy Luter chciał rozbić jedność świata chrześcijańskiego, ale niewątpliwie zapoczątkował proces jej rozpadu. Czy zaś w czymkolwiek udało mu się poprawić ludzi, ich stosunek do siebie wzajem i do Boga — w świetle wiedzy, jaką dało nam pięć wieków dziejów cywilizacji od wystąpienia Lutra — jest pytaniem retorycznym.