Opis treści
Z kroniki Mnicha Teodoryka nie dowiemy się, co mógł myśleć „przeciętny wiking”. Próżno szukać w niej odwołań do przedchrześcijańskiej kultury czy mitologii, postrzeganych inaczej niż przez pryzmat interpretatio Christiana. Samo posługiwanie się łaciną pociągało za sobą rozmaite konsekwencje w treści i konstrukcji wypowiedzi. Jako autor Teodoryk z pewnością ustępuje pod względem rozmachu intelektualnego swoim sławniejszym kolegom po piórze – Saksonowi i Snorriemu. Wszakże ukończona w latach 1177–1188 Historia de antiquitate regum Norwagiensium konkuruje o zaszczytne miano najstarszej norweskiej kroniki – i już choćby z tego powodu powinna zostać uznana za dzieło dla rodzimej kultury fundamentalne. Teodoryk podjął w niej pionierską próbę skonstruowania norweskich dziejów, począwszy od zjednoczenia kraju do czasów niemal sobie współczesnych. Przekonywał w niej, że Norwegowie, mając własną historię, nie są już ludem barbarzyńskim, tylko pełnoprawnym członkiem cywilizowanej ekumeny. W sukurs szły mu erudycja, zdobyta prawdopodobnie w paryskim opactwie św. Wiktora, wiedza uzyskana od Islandczyków, a także niewątpliwe atuty rodzimej historii, z Olafem Świętym na czele.