Opis treści
Za półtorej, dwie godziny weszliśmy na wieżę ratusza ponownie. Już na pewniaka. Na wieży posiedzieliśmy sobie, może z pół godziny, aż ściemniało się. A potem nasunęliśmy flagę na drzewce. Rozwiesiliśmy i chodu, od razu na dół. Po zejściu z drabin, zaczęliśmy przyświecać sobie latarkami. Przydały się, niżej przecież nie było schodów. Musieliśmy uważać, by nie spaść. Wokół ratusza i rynku panowały ciemności...