Opis treści
Wojciech Bąk należał i ciągle należy do pisarzy prawie całkowicie nieznanych, zapomnianych, wyrugowanych z pamięci zbiorowej. Wśród literaturoznawców i historyków określany jako średnio utalentowany pisarz trzeciego, czwartego szeregu, usytuowany gdzieś na marginesie współczesnej literatury. Kochany w rodzinnym Ostrowie Wielkopolskim, pamiętany w Poznaniu, w którym mieszkał przez całe swoje dorosłe życie. Ale chyba tylko tam. Przez dziesiątki lat pisano o życiu Wojciecha Bąka stronniczo. Najczęściej powielano zniekształcane, a czasami zakłamywane przez wiele dziesięcioleci informacje o jego obłędzie (chorobie psychicznej), nienormalności, alkoholizmie i homoseksualizmie. […] Mówiono i pisano o nim jako o ekscentryku nielubiącym ludzi, unikającym przyjaźni, gwałtowniku, nieznośnie pryncypialnym polemiście, „staroświeckim” samotniku przesiadującym całymi dniami przy zawalonym papierami biurku. To był jego własny świat – azyl, w którym mógł się czuć wolny i bezpieczny. Wśród książek, maszynopisów, ze stosem połamanych ołówków, z wychudzonym psem przybłędą u boku. […] Zacierana przez ludzi i upływający czas „sprawa Wojciecha Bąka” kołatała się w głowach polskiej inteligencji powojennej, najczęściej zniekształcona, niedopowiedziana, nierzadko również świadomie zakłamywana. Z czasem stała się wyrzutem sumienia, który starano się zagłuszyć okazjonalnymi artykułami przypominającymi pisarza, jego zapomnianą twórczość i dramat, jaki mu zgotowały komunistyczne władze i część „kolegów po piórze”.