Opis treści
Czy zdarzyło Wam się kiedyś oderwać od pracy i nauki, żeby przejrzeć Facebooka lub Twittera? Słuchać muzyki w trakcie dojazdów do pracy? Grać na telefonie w poczekalni u dentysty, żeby tylko nie myśleć, co czeka Was za drzwiami? No właśnie.
Ethan Tussey, amerykański medioznawca, postanowił przyjrzeć się temu, co dzieje się z czasem, w którym nie robimy nic konkretnego – wracamy do domu, relaksujemy się przez chwilę w pracy czy stoimy w kolejce. Tam, gdzie pojawia się prokrastynacja, pojawia się również wielki biznes. Pomyślcie o tych wszystkich reklamach, które pojawiają się w trakcie przeglądania mediów społecznościowych, o ekranach wyświetlających informacje w komunikacji miejskiej czy mikropłatnościach ukrytych w grach.
Coraz bardziej zaawansowane urządzenia mobilne i powszechny dostęp do internetu spowodowały powstanie zupełnie nowej branży, o udziały w której walczą obecnie najwięksi. Spotify i Tidal, Netflix, YouTube czy HBO Go, Apple, Samsung – każdy z tych gigantów stara się dostarczyć nową usługę, która ułatwi nam życie i prokrastynację, od oglądania filmów do kontaktów ze znajomymi. Im natomiast umożliwi zarabianie na zabijaniu czasu, który dłuży się nam najbardziej – w drodze, w poczekalni czy w pracy.
Kolejne aplikacje pomagają nam w poruszaniu się po świecie, komunikacji czy korzystaniu z rozrywki – Ethan Tussey postanowił sprawdzić, za jaką cenę. „Trzeba przyznać, że przenośna technologia może i daje ludziom większą kontrolę nad ich otoczeniem, ale pozwala także – pisze autor – aby reklamy i firmy medialne wkroczyły do naszych codziennych działań i zarabiały na naszych zwyczajach i zachowaniach”.