Opis treści
Najpierw pojawił się jego cień, wyolbrzymiony przez chylące się ku zachodowi słońce. Dopiero potem oczom gapiów ukazała się postać w dużej białej czapie, długiej koszuli i spodniach z szerokimi, także białymi nogawkami. Mężczyzna kroczył wolno, całkowicie pochłonięty grą, z instrumentem przyciśniętym mocno do policzka. Na początku wydawało się, że nie ma twarzy – zasłaniała ją czarna maska z przesadnie wielkim nosem, przypominającym dziób egzotycznego ptaka. Człowiekowi, który ją nosił, dodawała drapieżności i komizmu zarazem. Na jego widok dziewczęta westchnęły i wyciągnęły w jego kierunku ramiona.
– Pulcinella… – wyszeptały z uwielbieniem. Zaraz potem wykrzyczały podekscytowane: – Pulcinella! – Rozpoznały w przybyszu bohatera wielu jarmarcznych przedstawień, niezwykle popularnego w tamtych czasach. Podczas spektakli, na które zabierali je rodzice, nieraz miały okazję podziwiać jego spryt i zaradność. Teatr bowiem w całych Włoszech cieszył się ogromnym uznaniem.
Fragment bajki