Opis treści
Rzeczpospolita, szlachta, przywileje…Wokół tych, i wielu innych, pojęć narosło tyle mitów i nieścisłości, że samo wypisanie ich wszystkich to materiał na odrębną książkę. Przyczyną tej sytuacji jest fakt, iż w postrzeganiu historii Polski przedrozbiorowej posługujemy się pewnymi utartymi schematami. Patrzymy na Rzeczpospolitą przez pryzmat rozbiorów, co rodzi przekonanie o nieuchronności upadku tamtego państwa, w którym wszystko i wszyscy prowadzili do smutnego finału. Dlatego w szlachcie widzimy egoistów i awanturników, w przywilejach i wolnościach – swawolę i prywatę, w królu – wyraziciela racji stanu, ale – niestety ? bez dostatecznie silnej władzy, w prawie – bezprawie, w sarmatyzmie – ideologię chwalącą ksenofobię i obskurantyzm, wreszcie w Rzeczypospolitej – zacofane państwo, które ze swoimi oczywistymi wadami musiało upaść. Chłoniemy te hasła bez zastanowienia i tym sposobem staje się dla nas oczywiste, że może demokracja szlachecka była dobra, ale później przepoczwarzyła się w oligarchię magnacką, więc pewnie lepszy byłby absolutyzm…