Opis treści
Czasy arcybiskupa Sheena nie były wolne od problemów dotykających księży. I wtedy, i dziś kapłan mógł czuć się niepotrzebny, nierozumiany, sfrustrowany. Zawiedziony brakiem spodziewanych owoców posługi i trudnością związaną z docieraniem do serc ludzi. Arcybiskup Sheen podkreślał wpływ marksizmu na ducha jego czasów, a także kondycję kapłanów.
Zaznaczał, że duch epoki ma wpływ także na funkcjonowanie Kościoła: „Podczas gdy Kościół wychodzi do świata, świat wchodzi do Kościoła”. Szczególnym znakiem tego procesu w kontekście kapłaństwa jest najpierw oddzielenie, a ostatecznie zupełne niezrozumienie powiązania kapłaństwa z ofiarą. Cała posługa prezbitera jest przecież dokonywana z mandatu Chrystusa. Kapłan sprawuje sakramenty in persona Christi, uobecniając w swoich czasach dzieło naszego Pana. Jest więc „drugim Chrystusem” dla ludzi mieszkających w największym mieście i najmniejszym przysiółku świata. Miło jest być drugim Chrystusem w chwili triumfu (...). Codzienność kapłańskiego życia obfituje jednak w o wiele większym stopniu w to, co trudne. Stąd kapłan staje się drugim Chrystusem także poprzez dźwiganie krzyża. Są nim fałszywe oskarżenia, wewnętrzne problemy Kościoła, rozczarowanie swoim biskupem, życie w samotności, ciosy zadane przez ludzi, po których nikt by się tego nie spodziewał, głoszenie Ewangelii w zamkniętym na Pana Jezusa świecie.