Opis treści
Po Niewiadomicach krążą pogłoski o duchu ostatniej właścicielki pałacu, która zniknęła wiele lat temu w tajemniczych okolicznościach. Dziwaczna budowla i jej dawna mieszkanka szczególnie fascynują dwunastoletniego Wiktora. Kiedy do pałacu wprowadza się rodzina Czereśniaków, chłopak szybko dogaduje się ze swoją rówieśniczką Magdą. Postanawiają wspólnie zbadać stare piwnice i poszukać informacji o dawnych właścicielach majątku. Czy odkryją tajemnice z przeszłości?
Świeżo wyremontowany pałac z zagruzowaną piwnicą, gdzie ukryto coś tajemniczego, duch wedle opowieści miejscowych nawiedzający okolicę oraz dwójka ciekawskich nastolatków, która nie boi się wertowania starych ksiąg oraz stawiania czoła niebezpieczeństwom. I oczywiście wakacje, bo kiedy indziej można swobodnie zabawić się w odkrywcę? Oto niezbędne składniki powieści przygodowej.
Powieść Katarzyny Majgier wciąga od pierwszych stron – nie tylko za sprawą zagadki, lecz także bardzo sympatycznych bohaterów. W "Duchu z Niewiadomic" czytelnik znajdzie również sporo humoru. Beata Kęczkowska dziennikarka "Wysokich Obcasów Extra"
Katarzyna Majgier zaczęła pisać książki w pierwszej klasie szkoły podstawowej. W czwartej –wspólnie z koleżanką – założyła dwuosobowe wydawnictwo. To była świetna zabawa, ale później trzeba było zająć się nauką i pracą… Jednak nadal lubiła książki i już jako dorosła osoba znowu zaczęła je pisać. Jest autorką utworów dla dzieci („Ula i Urwisy”, „Amelka” i „Misiek, co ty opowiadasz?”), młodzieżowej serii dzienników Ani Szuch („Trzynastka na karku” i dalsze tomy) oraz innych książek dla młodszych i starszych czytelników (np. tego pierwszego tomu serii „Tajemnice starego pałacu”). Lubi też czytać, fotografować i podróżować.
Bartek Drejewicz o sobie:
Mniej więcej w połowie przedszkola zdecydowałem, że chcę ilustrować książki. Trochę to trwało, zanim ukończyłem przedszkole i szkoły, aż wreszcie dostałem się na Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie. Tam studiowałem ilustrację w pracowni profesora Janusza Stannego. W roku 2000 obroniłem dyplom i oficjalnie zabrałem się do tego, co chciałem robić od dzieciństwa. I bardzo dobrze. Ludzie powinni robić to, co sobie wymarzyli. To bardzo miłe uczucie. Najpierw człowiek poświęca swój czas i starania, żeby zilustrować książkę, podzielić się tak naprawdę tym, co sam zobaczył, poczuł. A później dostaje świeżutką, pachnącą drukiem książkę i wie, że wiele osób, które odwiedzą księgarnię lub bibliotekę, będzie mogło obejrzeć jego rysunki. Może nawet je polubić i uznać, że widzi tę historię podobnie.