Relacje i wspomnienia ludzi i żołnierzy Józefa Kurasia „Ognia“. Król gór, bohater pokroju bohaterów sienkiewiczowskich, człowiek honoru – tak o Józefie Kurasiu „Ogniu“ mówią bohaterzy książki Kazimierza Garbacza. Materiały do tej książki autor zbierał latami. Odwiedzał byłych partyzantów „Ognia“, a także osoby, które Kurasia spotkały na swojej drodze. Uporczywie namawiał do wspomnień, do opowiedzenia o wydarzeniach, których byli świadkami. Autor nie boi się trudnych tematów, ...
W 1944 roku w Żabnie k. Radomyśla usadowił się ze swoim sztabem gen. Gordow. Tam również miało swą siedzibę NKWD. Był też przyfrontowy areszt, urządzony podobnie jak w wielu innych miejscowościach, w ziemiankach. Tam też wydawał wyroki sąd wojenny I Frontu Ukraińskiego. W ziemnym areszcie przebywali Rosjanie, własowcy oraz członkowie Armii Krajowej, których przywożono z rejonu Miechocina, Tarnobrzega, Sandomierza, Koprzywnicy. Przesłuchiwanie i wydawanie wyroków odbywało się...
W 1944 roku w Żabnie k. Radomyśla usadowił się ze swoim sztabem gen. Gordow. Tam również miało swą siedzibę NKWD. Był też przyfrontowy areszt, urządzony podobnie jak w wielu innych miejscowościach, w ziemiankach. Tam też wydawał wyroki sąd wojenny I Frontu Ukraińskiego. W ziemnym areszcie przebywali Rosjanie, własowcy oraz członkowie Armii Krajowej, których przywożono z rejonu Miechocina, Tarnobrzega, Sandomierza, Koprzywnicy. Przesłuchiwanie i wydawanie wyroków odbywało się...
Na początku czerwca 1945 roku „Zapora` poprowadził nas w Zamojskie, gdzie spotkaliśmy się z przyjacielem komendanta, słynnym „Podkową`. Po drodze rozbrajaliśmy mniejsze posterunki MO. Pamiętam, że wstąpiliśmy też do jakiegoś kościoła, w którym ksiądz podarował nam szkaplerze z Matką Boską. Potem w Janowie zabraliśmy Sowietom pięć studebakerów. Jeden z nich się zepsuł, więc „Zapora` kazał go spalić. W drodze powrotnej znowu rozbrajaliśmy mniejsze i większe poste¬runki MO, międ...
Na początku czerwca 1945 roku „Zapora` poprowadził nas w Zamojskie, gdzie spotkaliśmy się z przyjacielem komendanta, słynnym „Podkową`. Po drodze rozbrajaliśmy mniejsze posterunki MO. Pamiętam, że wstąpiliśmy też do jakiegoś kościoła, w którym ksiądz podarował nam szkaplerze z Matką Boską. Potem w Janowie zabraliśmy Sowietom pięć studebakerów. Jeden z nich się zepsuł, więc „Zapora` kazał go spalić. W drodze powrotnej znowu rozbrajaliśmy mniejsze i większe poste¬runki MO, międ...
Dla Hitlera był człowiekiem do zadań specjalnych, dla aliantów najgroźniejszym człowiekiem w Europie. Uwolnił Mussoliniego. W Budapeszcie porwał syna admirała Horthyego i opanował siedzibę regenta na Zamku Królewskim uniemożliwiając zawarcie pokoju z aliantami. Planował likwidację Roosevelta, Churchilla i Stalina podczas konferencji w Teheranie, we Francji miał aresztować marszałka Pétaina, w Jugosławii ścigał Tito. Był współtwórcą Organizacji Gehlena, po wojnie współpracował...
Dla Hitlera był człowiekiem do zadań specjalnych, dla aliantów najgroźniejszym człowiekiem w Europie. Uwolnił Mussoliniego. W Budapeszcie porwał syna admirała Horthyego i opanował siedzibę regenta na Zamku Królewskim uniemożliwiając zawarcie pokoju z aliantami. Planował likwidację Roosevelta, Churchilla i Stalina podczas konferencji w Teheranie, we Francji miał aresztować marszałka Pétaina, w Jugosławii ścigał Tito. Był współtwórcą Organizacji Gehlena, po wojnie współpracował...
Doskonale pamiętam piękną, słoneczną niedzielę 17 września. Około godz. 10-11 od tzw. Górnej Wygnanki drogą jechały innego koloru czołgi, wojsko w dziwnych mundurach, woniało też nie po naszemu, na głowie hełmy z czerwoną gwiazdą, w rękach niemożebnie długie karabiny zakończone cienkim kanciastym bagnetem. Na ulicy Kolejowej przed apteką pokazała się nasza wojskowa terenówka z kierowcą i żołnierzem. Bagnetami ich w pierś i ruki w wierch! Terenówki nie potrafili uruchomić i da...
Doskonale pamiętam piękną, słoneczną niedzielę 17 września. Około godz. 10-11 od tzw. Górnej Wygnanki drogą jechały innego koloru czołgi, wojsko w dziwnych mundurach, woniało też nie po naszemu, na głowie hełmy z czerwoną gwiazdą, w rękach niemożebnie długie karabiny zakończone cienkim kanciastym bagnetem. Na ulicy Kolejowej przed apteką pokazała się nasza wojskowa terenówka z kierowcą i żołnierzem. Bagnetami ich w pierś i ruki w wierch! Terenówki nie potrafili uruchomić i da...
Relacje między Polakami i Ukraińcami nigdy nie osiągnęły choćby stanu poprawności i zawsze obciążone były – jak to się zwykło eufemistycznie mawiać – trudną historią. Tak jak przez ostatnie przynajmniej sto lat, również obecnie robi się niewiele, żeby doprowadzić do uczciwego rozliczenia z przeszłością. Działania, idące w tym kierunku, polegają głównie na przerzucaniu się oskarżeniami i próbach wyliczenia, która ze stron zabiła więcej i która rozpoczęła nakręcanie spirali nie...
Relacje między Polakami i Ukraińcami nigdy nie osiągnęły choćby stanu poprawności i zawsze obciążone były – jak to się zwykło eufemistycznie mawiać – trudną historią. Tak jak przez ostatnie przynajmniej sto lat, również obecnie robi się niewiele, żeby doprowadzić do uczciwego rozliczenia z przeszłością. Działania, idące w tym kierunku, polegają głównie na przerzucaniu się oskarżeniami i próbach wyliczenia, która ze stron zabiła więcej i która rozpoczęła nakręcanie spirali nie...
Gdy w niekończącej się fali uciekinierów z nadciągającego frontu po dobrej godzinie oczekiwania nastąpiła wreszcie przerwa, ruszyła wtedy nasza kolumna, a idące za nami oddziały nieprzyjaciela musiały czekać. Wstrzymywali je nasi żandarmi z biało-czerwonymi opaskami na rękawach mundurów WP, którzy uspokajali denerwujących się przedłużającym postojem dowódców niemieckich, że to potrwa najwyżej godzinę… […] Kuriozalna sytuacja! W centrum Generalnego Gubernatorstwa, u ujścia Nar...
Gdy w niekończącej się fali uciekinierów z nadciągającego frontu po dobrej godzinie oczekiwania nastąpiła wreszcie przerwa, ruszyła wtedy nasza kolumna, a idące za nami oddziały nieprzyjaciela musiały czekać. Wstrzymywali je nasi żandarmi z biało-czerwonymi opaskami na rękawach mundurów WP, którzy uspokajali denerwujących się przedłużającym postojem dowódców niemieckich, że to potrwa najwyżej godzinę… […] Kuriozalna sytuacja! W centrum Generalnego Gubernatorstwa, u ujścia Nar...
Autobiografia Rudolfa Franza Ferdynanda Hössa. Autor pisał go przebywając w więzieniu i oczekując na wyrok śmierci. W książce wspomina okres, w którym był komendantem obozu koncentracyjnego w Auschwitz, charakteryzuje swoich współpracowników, pisze o regulaminie obozu i o nielekarskiej działalność lekarzy na jego terenie. Wspomnienia kończy dramatycznymi słowami: "Naród polski proszę o przebaczenie. Dopiero w polskich więzieniach poznałem, co to jest człowieczeństwo. Mimo wsz...
Autobiografia Rudolfa Franza Ferdynanda Hössa. Autor pisał go przebywając w więzieniu i oczekując na wyrok śmierci. W książce wspomina okres, w którym był komendantem obozu koncentracyjnego w Auschwitz, charakteryzuje swoich współpracowników, pisze o regulaminie obozu i o nielekarskiej działalność lekarzy na jego terenie. Wspomnienia kończy dramatycznymi słowami: "Naród polski proszę o przebaczenie. Dopiero w polskich więzieniach poznałem, co to jest człowieczeństwo. Mimo wsz...
Wspomnienia okupacyjne i więzienne żołnierza NOW i AK, dowódcy oddziału w Zgrupowaniu NZS kapitana Henryka Flamego ps. „Bartek“ – Dzisiaj pojedziemy zająć Wisłę. Na te słowa szmer uznania przeleciał po szeregach. [...] W Wiśle kwateruje wojsko polskie i Sowieci. Oddziały wejdą do Wisły, grupa „Sztubaka“ osłania całość akcji. Mój oddział został wybrany do osłony, ponieważ miałem największa ilość ludzi i erkaemów, a poza tym byłem uważany za najbardziej doświadczonego partyzan...
Łuny w Bieszczadach 1944-1947 we wspomnieniach żołnierza UPA z kurenia „Rena“ Wieczorem tego samego dnia przyszedł rozkaz przygotowania się do wymarszu. Przez wsie Łubne i Bystre udaliśmy się w kierunku Baligrodu. Jeszcze zanim zaczęło świtać zostaliśmy rozstawieni na pozycjach wokół Baligrodu. Mój pluton ruszył na stanowisko od strony wsi Stężnica. Wysyłając nas na stanowisko „Burłaka“ wydał nam rozkaz ukarania zabójców ukraińskich dzieci, kobiet i mężczyzn. Zwiad miejscoweg...
Lubiłem akcje podstępne i tym razem chciałem użyć do tego celu Ślązaków z samochodami. To wyglądałoby bardziej naturalnie i byłoby bezpieczniejsze. Niestety, ich udział nie był pewny. Było jeszcze widno, gdy wysłałem po Ślązaków wozem taborowym „Toma” – Józefa Lubaszko i dwóch innych. Drużyna gospodarcza i konie pozostały w Sadym Krzu, a ja z oddziałem pod osłoną lasu podciągnąłem na pozycję wyjściową do cmentarza, gdzie był wyznaczony punkt zborny i sanitarny. Tam wyznaczyłe...