Pełnokrwisty utwór, chwilami brudny, często brutalny, zawsze prawdziwy. Książka, której nie da się streścić. Ją trzeba przeczytać. „(…) wyłkała na oko sześcioletnia dziewczynka, z nadzieją w oczach chwytając lekarza za rękaw fartucha. Córka pacjenta. Pacjenta, który leżał teraz przed nami na stole. Ojca z rozpłatanym brzuchem i ojca, w którego wnętrznościach nurzaliśmy ręce. Chwilami aż po łokcie.(…)” „(…) zaraz po krótkim i dość cichym „kurwa!”, które wypluł z na wpół za...