Ze wstępu Jadwigi Mizińskiej: „Po poemacie należałoby się spodziewać, jeśli już nie monumentalnej, to co najmniej dłuższej formy rozwijającej pewną wyraźną ideę. Jak szeroka rzeka meandrującej po rozległym obszarze i zbierającej mnóstwo dopływów: wtrąceń czy dygresji, ostatecznie jednak wpadającej do wspólnego morza. U Edy Ostrowskiej mamy natomiast rzecz krótką, dobitną, oszczędną, niemal ascetyczną. […] Poeta natchniony przez Boga, ma święte prawo buszować w gęstwinie uczuć...
Tomik Edy Ostrowskiej Edessy prezentuje nowy gatunek poetycki, czerpiący nazwę od imienia jego twórczyni. Edessa to „misterny i misteryjny krótki utwór alegoryczny cztero- bądź trzywersowy, po jednym wyrazie w wersie”, tematykę wywodzący z duchowości chrześcijańskiej, ale pozostający na pograniczu purenonsensu. Bo jednocześnie 215 edess (niektóre dedykowane wskazanym z imienia i nazwiska adresatom) to, jak głosi podtytuł oraz wprowadzenie, poemat sowizdrzalski. Mianem literat...
Eda jest autorką, ale też aktorką tych wierszy, gra nimi jakieś performance ze sobą i światłem. Jest jak natchniona prorokini, która - zdrowa lub oszalała - przekazuje przesłanie. Eda po prosty zjadła Raj. Teraz mieszka na Ziemi, mija nas na ulicy, siada obok w autobusie, tak zwyczajna, a taka bezwstydnie genialna.
Remigiusz Grzela
Nie stwierdzam własnego istnienia, szklana i cicha, mam zielone oczy, w nich odbija się cmentarz żydowski, za grubym murem dusze i smugi pieprzu, gdzieś topią złoto, całują się, tańczą bluesa… płaczę nad makiem… Świat szklany, połyskliwy, tyle w nim miłości, dwutlenku węgla, wiersze jak rosa po nocy drażnią stopy, chciałabym zostać, spalić jeszcze jednego papierosa, ściągnąć sukienkę, krzyknąć, roześmiać się, przebiec ulicę i stanąć zdumiona… Muszę odejść, nikomu niepotrzebne...
Eda jest autorką, ale też aktorką tych wierszy, gra nimi jakieś performance ze sobą i światłem. Jest jak natchniona prorokini, która - zdrowa lub oszalała - przekazuje przesłanie. Eda po prosty zjadła Raj. Teraz mieszka na Ziemi, mija nas na ulicy, siada obok w autobusie, tak zwyczajna, a taka bezwstydnie genialna.
Remigiusz Grzela
Tym razem miłośnicy poetyckiego talentu Edy Ostrowskiej otrzymali tom zawierający zarówno poemat, jak i wiersze. Dzięki wrysowaniu pomiędzy całostki poetyckie nieregularnych linii, dalekiego echa pięciolinii, poetka nadal wypowiada się za pomocą właściwych dla siebie krótkich form, czytelnik ma jednak możliwość lektury in continuo.