Czy kategoria „artysty przeklętego”, fenomen raczej socjologiczny niż estetyczny, pozostawała tak długo kategorią teoretycznie nietkniętą, gdyż ta, w sposób nieunikniony, gotowa była wystawić teorię (historię i krytykę również) na płycizny „biografizmu”? Nie chodzi tu wszak o bezkrytyczny powrót do korzeni, lecz o świadomość, że to wciąż żywe, fascynujące zagrożenie, niekoniecznie w wersji z początku dwudziestego stulecia, stanowi w sposób wcale dwuznaczny siłę napędową rozwo...