Poznańskie koziołki przeszły na emeryturę, a w mieście rządzi nowa
zwierzyna. Wygadany kot Gustaw, niszczycielski chiński smok oraz
materializujące się gdzie popadnie, nonszalanckie łosie… Prawda? Miejska
legenda? A może wytwór wyobraźni osamotnionych w wielkim mieście
jednostek? "Alcesamina" to niepokojąca, pełna skrajnych emocji powieść o
burzliwej podróży w zakazane rejony ludzkiej duszy. Chwilami
prześmiewcza i brutalnie dosadna wiwisekcja współczesnego pokolenia
niespełnionych zawodowo i uczuciowo trzydziestolatków; pokolenia
próbującego odnaleźć swoje miejsce w nieustannie przeobrażającej się
rzeczywistości, którą czasami łatwiej przyjąć pod wpływem alkoholu,
prozacu i „dziczyzny”…
Ebooka „Alcesamina”, tak jak pozostałe książki w formacie elektronicznym przeczytacie w aplikacji mobilnej Woblink
na Android lub iOS
lub na innym urządzeniu obsługującym format epub lub mobi - czytnik ebooków (Pocketbook, Kindle, inkBook itd.), tablet, komputer etc. Czytaj tak, jak lubisz!
Zanim zdecydujesz się na zakup, możesz również przeczytać u nas darmowy fragment ebooka. A jeśli wolisz słuchać, sprawdź, czy książka jest dostępna w Woblink także jako audiobook (mp3).
Czytelnik 09-03-2016
Granice absurdu leżą w Poznaniu.
Od początku wiedziałam, że ta książka będzie objawieniem. Już sam opis zwiastował to nieuchronnie. Okładka przyciągała mnie z siłą łosia, który się na niej znajdował. Nie ukrywam, że umiejscowienie akcji w Poznaniu było dla mnie niezwykle atrakcyjne. I przez większość czytania towarzyszyło mi uczucie: „hej, ja wiem, gdzie to jest!” Tym bliższa stała mi się fabuła. A jest ona nietuzinkowa. Już tutaj chciałam podziękować wydawnictwu Novae Res, bo bez nich na pewno nie poznałabym tej pozycji. Jest mi niezwykle przykro, że nie mogę podzielić się z wami informacjami o autorze. Jednak nie znalazłam ich nigdzie. Ani na okładce książki, ani na stronie wydawnictwa, ani na innych stronach. Ubolewam tym bardziej, że sama jestem straszliwie ciekawa, kto stoi za tym utworem. Mam nadzieję, że niedługo poznamy bliżej Niklasa Paypera. Poznańskie koziołki przeszły na emeryturę, a w mieście rządzi nowa zwierzyna. Wygadany kot Gustaw, niszczycielski chiński smok oraz materializujące się gdzie popadnie, nonszalanckie łosie… Prawda? Miejska legenda? A może wytwór wyobraźni osamotnionych w wielkim mieście jednostek? Alcesamina to niepokojąca, pełna skrajnych emocji powieść o burzliwej podróży w zakazane rejony ludzkiej duszy. Chwilami prześmiewcza i brutalnie dosadna wiwisekcja współczesnego pokolenia niespełnionych zawodowo i uczuciowo trzydziestolatków; pokolenia próbującego odnaleźć swoje miejsce w nieustannie przeobrażającej się rzeczywistości, którą czasami łatwiej przyjąć pod wpływem alkoholu, prozacu i „dziczyzny”… „Alcesamina” pretenduje u mnie do książki roku. Na pewno trafi do mojej czołówki ulubionych książek. Jest genialnie skonstruowaną skarbnica cytatów. To swego rodzaju meta opowieść. Bohaterowie są tak charakterystyczni, że nie zdziwiłabym się, gdybym kiedyś minęła ich na ulicach Poznania. A już na pewno chciałabym mieć kota Gustawa. Absolutnie. Historia na początku nie zachwyca. Rozważania samotnego mężczyzny, który potrzebuje zmian. Później jednak poziom absurdu wzrasta za sprawą spotkania mówiącego kota. Poczucie humoru wylewa się litrami. Dawno nie śmiałam się tak często i głośno, czytając jakąś powieść. Jednak to osobowość postaci drugoplanowych [chociaż trudno ich tak jednoznacznie nazwać] jest głównym atutem historii. Historie pracowników pewnej stacji benzynowej wciągają bez reszty. Nie mogłam się oderwać od czytania. I mimo objętości, skończyłam ją w dwa dni. Nie chcę zanudzać, piejąc peany na cześć tej powieści. Jestem pod jej ogromnym wrażeniem. Połączenie absurdu, niesamowitego humoru, przytaczanych anegdot, a to wszystko na poznańskich ulicach – majstersztyk. Aż dziw bierze, że to nie Polak stworzył tą książkę. Chociaż kto wie, może to pseudonim pod którym kryje się jakiś nasz rodak? Cieszę się tym bardziej, że na końcu zobaczyłam „koniec księgi pierwszej”. Czekam z niecierpliwością na drugą! Polecam każdemu w szczególności poznaniakom. Szczególnie jednak tym, którzy lubią szczyptę absurdu i garści dobrego humoru. „ – Jestem rudy, a rudzielce przyciągają ciekawskich. – Był ponadto z natury malkontentem. - Rudzielce bywają seksowne – wyjaśnił avatar. - Nie, to nie to. - A co? - Ludzie wierzą, że rudzi są dziwni, że mają serce po przeciwnej stroni, podobnie inne narządy. Podobno lekarze boją się operować rudych, bo tnąc miejsce, gdzie nierudzi mają wątrobę, znajdują jelito. [...] - Też o tym słyszałem, ale czy to nie jest przypadkiem miejska legenda? Jak krokodyle żyjące w kanałach ściakowych czy morderca z hakiem? Albo Murzyn w barze mlecznym lub czarna wołga?! Rudzielec nie wiedział i nie chciał wiedzieć, czy za życia został legendą czy nie. - Więc może faceci spotykają się ze mną – powiedział, przepuściwszy wszystkie dane przez trybiki własnego umysłu – by sprawdzić, czy aby mam po właściwej stronie fiuta? Avatar zaniósł się śmiechem. - A gdzie miałbyś go mieć? W dupie?! Rudzielec też się zaśmiał. - Wiesz, że takie rzeczy się zdarzają – odpowiedział poważnie.” więcej recenzji na: kraina-bezsennosci.blog.pl
Opinia nie jest potwierdzona zakupem