Opis treści
Morawy – w cieniu Pragi, dumnie prowincjonalne. Nawet czechofile łatwo zapominają o ich istnieniu, lecz one wydają się obojętne na ten brak uwagi. Ojczyzna poetów – to tu tworzyli Jan Skácel, Otokar Březina, Jakub Deml, Ivan Blatný. Szkoła pisarzy – stąd do stolicy wyruszyli Bohumil Hrabal i Milan Kundera. Dom wizjonerów – to tu pracowała Helena Bochořáková-Dittrichová, pierwsza na świecie autorka powieści graficznej, a swoje utopijne miasto wznosił Tomáš Baťa, prorok nowoczesności.
Michał Tabaczyński właśnie tę część Czech wybrał sobie, by uprawiać flaneryzm – doskonałe hobby na czasy zarazy. Snuje się więc nieśpiesznie po ulicach morawskich miast i zagląda w zakamarki ich historii, podziwia gmachy i pomniki, wsłuchuje się w rytm kroków na chodnikach, dyskretnie zerka w morawskie dusze.
Święto nieważkości to nie tylko reportaż o Czechach, ale także literacki esej wędrowny, a może sebaldowska z ducha – więc apokaliptyczna i melancholijna – medytacja.
„Święto nieważkości”, Michał Tabaczyński – jak czytać ebook?
Ebooka „Święto nieważkości”, tak jak pozostałe książki w formacie elektronicznym przeczytacie w aplikacji mobilnej Woblink na Android lub iOS lub na innym urządzeniu obsługującym format epub lub mobi - czytnik ebooków (Pocketbook, Kindle, inkBook itd.), tablet, komputer etc. Czytaj tak, jak lubisz!
Zanim zdecydujesz się na zakup, możesz również przeczytać u nas darmowy fragment ebooka. A jeśli wolisz słuchać, sprawdź, czy książka jest dostępna w Woblink także jako audiobook (mp3).
Senga 14-08-2023
Senga 14-08-2023
Czuję się tą książką oszukana. Z opisu na stronie wydawcy wynika, że Michał Tabaczyński napisał reportaż o wędrowaniu przez Morawy, o mieszkańcach i specyfice tego regionu. Tymczasem nie ma tu za bardzo ani reportażu - raczej osobisty i subiektywny esej, często pisany dość egzaltowanym tonem, zdecydowanie pod tezę i odpowiednio do nastroju autora; nie ma tu też za bardzo Moraw - książka w większości skupia się na Brnie, które jest stolicą kraju Jihomorawskiego, ale nie jest dla tego regionu reprezentacyjne, w dodatku przedstawione w sposób odpowiadający zamysłowi autora, ktoś kto je odwiedzi po lekturze może się zdziwić; nie ma tam też mieszkańców i specyfiki, a przynajmniej tych współczesnych. Tabaczyński opowiada nam o Czechach tak, jak wielu przed nim. Wybiera sylwetki najbardziej znanych osobistości regionu i próbuje nam przybliżyć Morawy poprzez ich sylwetki. Moim zdaniem Szczygieł i Kaczorowski zrobili to dużo lepiej. Ale, że o naszych południowych sąsiadach czytać mogę zawsze, a niektórzy z bohaterów byli ciekawi (szkoda, że znalazło się miejsce tylko dla jednej kobiety), daję 5 gwiazdek. Jeśli jednak szczerze mam polecić jakiś fragment „Święta nieważkości” warto przeczytać rozdział o Zlinie - jest najciekawszy, najbardziej reporterski i najlepiej napisany.
Opinia nie jest potwierdzona zakupem