Opis treści
Lucie Di Angeli-Ilovan, Polka mieszkająca w Ameryce, urodziła się w 1945 r. w Zielonej Górze. Wychowywały ją matka i ciotka, wdowy, których mężowie polegli na wojnie. W 1965 r. poślubiła Leonarda Mielnika (repatrianta z Rosji Sowieckiej) i wyjechali do jej matki już wówczas mieszkającej we Francji. Po kilkunastu latach wyemigrowała wraz z nim i trójką dzieci do Stanów Zjednoczonych, i osiedli w San Bruno koło San Francisco. Tam podjęła pracę jako fizjoterapeutka. Po śmierci matki Leonarda sprowadziła z Polski teścia. W 1989 r. przeniosła się wraz z rodziną do Portland w stanie Oregon. Tam znalazła zatrudnienie jako pielęgniarka w klinice dla uchodźców i emigrantów. W tym też czasie rozpadło się jej małżeństwo. W 2002 r. wyszła powtórnie za mąż. Przez całe życie utrzymuje więzi z Polską, chcąc, by pamięć o jej ojczystym kraju była wciąż żywa w sercach najbliższych. Żniwo gniewu jest powieścią opartą na prawdziwych wydarzeniach z życia rodziny Lucie. Od kresowych miasteczek i okupacji sowieckiej, przez wsie i napotkanych w lasach partyzantów, po przymusową pracę na folwarku niemieckiego arystokraty i osadnictwo na Ziemiach Odzyskanych - oto historia tułaczki dwóch sióstr, Kaszmiry i Maruszki. Te nieprawdopodobne, ale jakże typowe dla mieszkańców Kresów losy stały się osnową Żniwa gniewu . To opowieść o kobietach wprzężonych w tryby wojny, o ich sile i woli przetrwania, o oddaniu dla drugiego człowieka i pielęgnowaniu tradycji rodzinnych. O pięknie miłości w podłych czasach, o poświęceniu, gdy nikt nie widział jego sensu, i wreszcie... o wierności. Żniwo gniewu czyta się z zapartym tchem, bo historia splata się tu ze współczesnością w interesujący literacko warkocz. To najlepsza książka, jaką przeczytałam od kilku lat. Głęboko mnie poruszyła. Bardzo ją polecam.
Małgorzata Kalicińska, autorka Domu nad rozlewiskiem
Ta książka zawiera doświadczenia, które były udziałem tysięcy anonimowych kobiet rzuconych w czasie wojny na szlak wędrówki z polskich Kresów często donikąd. Takie historie nadal przechowuje się w wielu polskich domach. Chociaż to mężczyźni wywołują i prowadzą wojny, najwyższe rachunki płacą za nie kobiety. Może dlatego rzadko mamy okazję śledzić wojenne wydarzenia ich oczami. Lucie Di Angeli-Ilovan tworzy swą narrację ze szczegółów, które zwykle uchodzą uwagi; ze smaków, zapachów, ulotnych wrażeń. Ale jest to również książka o cierpieniu, wytrwałości i nadziei oraz o niezwykłej sile kobiet. I dlatego z całego serca polecam tę powieść.Nina Terentiew
Wielu autorów chciałoby zajrzeć w serca Czytelników. Udaje się to tylko nielicznym. Żniwom gniewu - a jestem o tym absolutnie przekonany - to się udało. Co decyduje o tym, że debiutancka powieść nas uwodzi? Staje się bestsellerem, o którym mówią wszyscy na długo przed jego wydaniem? Prawdziwe, głęboko skryte emocje, wydobyte z głębi przekonania i wartości, hartowane w ogniu ekstremalnych sytuacji, połączone z zapierającą dech w piersiach akcją. Oto, co Czytelnik znajdzie w powieści Lucie. Oto prawdziwa historia, której nie można się oprzeć. Niełatwo bowiem zapomnieć o tragicznych losach bohaterek, Kaszmiry i Maruszki, o ich męstwie, wierności i wytrwałości w dążeniu do szczęścia.Gorąco polecam
Tadeusz Zysk, wydawca
Zachęcamy do oglądania trailera wideo książki "Żniwo gniewu", autorstwa Lucie Di Angeli-Ilovan.
www.zniwogniewu.pl
„Żniwo gniewu”, Lucie Di Angeli-Ilovan – jak czytać ebook?
Ebooka „Żniwo gniewu”, tak jak pozostałe książki w formacie elektronicznym przeczytacie w aplikacji mobilnej Woblink na Android lub iOS lub na innym urządzeniu obsługującym format epub lub mobi - czytnik ebooków (Pocketbook, Kindle, inkBook itd.), tablet, komputer etc. Czytaj tak, jak lubisz!
Zanim zdecydujesz się na zakup, możesz również przeczytać u nas darmowy fragment ebooka. A jeśli wolisz słuchać, sprawdź, czy książka jest dostępna w Woblink także jako audiobook (mp3).
Czytelnik 25-08-2011
Czytelnik 25-08-2011
Tak się jakoś złożyło, że ostatnio książki układają mi się tematycznie. Każda kolejna, którą czytam, ma w sobie cząstkę tej poprzedniej. Czytany przeze mnie uprzednio "Klejnot" Marii Rodziewiczówny był o życiu na Kresach i o dwóch silnych, nowoczesnych kobietach. Chwytając do łapki "Żniwo gniewu"spodziewałam się ciekawej historii umiejscowionej w podobnych rejonach z równie silnymi kobietami jako bohaterkami. Po przeczytaniu stwierdzam, że "Żniwo gniewu" przerosło moje oczekiwania. Pod każdym względem. Ta powieść jest po prostu świetna. "Żniwo gniewu" to historia dwóch kobiet - Maruszki i Kaszmiry. Siostry wychowywane w trudnych warunkach - ojciec spędzał większość czasu z kompanami w karczmie, cały ciężar wychowania dziewczynek (i dwóch chłopców) spoczywał na barkach matki, praczki i zielarki. Starsza Kaszmira jest psotnicą, młodsza Maruszka - czytuje żywoty świętych u miejscowego proboszcza. Ponieważ Kaszmira nie garnie się do nauki, matka posyła ją na służbę do rodziny Rosenbaumów. Dziewczyna ucieka stamtąd po pewnym czasie - była molestowana przez "pana". Wyjeżdża do Wilna, gdzie pracuje w restauracji jako kucharka. Poznaje Andrzeja - brutala, damskiego boksera. Po pewnym czasie wraca do rodzinnego Mołodeczna. W tym czasie Maruszka, przekonana o tym, że winna poświęcić swoje życie Bogu i wstąpić do klasztoru, poznaje żołnierza Wojska Polskiego - Zygmunta. Długo opiera się jego zalotom. W przededniu wybuchu II wojny światowej Kaszmira jest żoną Żyda - komunisty (wyjątkowo zapalonego do czerwonych idei, przygotowującego płomienne przedstawienia wychwalające nieomylność myśli komunistycznej), natomiast Maruszka wychodzi za mąż za Zygmunta, który następnego dnia wyrusza na front, gdyż na Polskę napadają wojska III Rzeszy. I tak rozpoczyna się wspólna trudna droga sióstr. Historia sióstr opowiadana jest w formie książki pisanej przez córkę Maruszki - Magdalenę. "Dopisuje" ona historię na podstawie notatek, dzienników matki, wspomagając się również opowieściami, które przekazywała jej matka za życia. Częściowo losy Maruszki i Kaszmiry poznajemy z kart powstającej powieści, przeplatanej korespondencją mailową, którą Magdalena prowadzi ze swoim rodzeństwem - Olą i Markiem. Historia jest opowiadana w miarę chronologicznie, kolejni bohaterowie wprowadzani powoli, dokładnie opisywani. Nie ma chaosu, struktura została dobrze przemyślana. Opowieść jest snuta powoli, bez zbędnego pośpiechu, dużo emocji wyziera ze stron książki. Rzadko zdarza mi się to przy czytaniu, ale - tak! uroniłam łzę ... Losy sióstr - dramatyczne, momentami tak dramatyczne, że nie można uwierzyć, że to spotkało wielu ludzi, naszych pradziadków, dziadków ... Zdumiewająca jest dla mnie siła tych dwóch kobiet, które rzucone w wir wydarzeń, nie poddawały się - razem, konsekwentnie, z ogromną siłą dążyły do celu - spokojnego życia. Obie straciły mężów podczas wojny - Maruszka owdowiała z dwójką dzieci - maleńką Olą i niewiele starszym Markiem. Pracą własnych rąk próbowały przetrwać kolejne zawieruchy - przemarsz wojsk nazistowskich, później radzieckich. Podróżowały przez Polskę, aby dotrzeć do majątku rodzinnego męża Maruszki - Zygmunta. Wiele miesięcy wyczerpującej podróży, aby zastać majątek przejęty przez Rosjan, którzy zamierzali w budynku dawnego pałacyku otworzyć szkołę. Ostatecznie, jak wielu uchodźców ze Wschodu, siostry osiadają na Zachodzie - w Zielonej Górze. Historia jest przepełniona wieloma wątkami, interesującymi tak bardzo, że nie chciałabym za nic psuć Wam przyjemności czytania. Język autorki jest tak ciepły i sugestywny, że trudno uwierzyć, że od 1965 roku nie mieszka ona w Polsce. Każdy wątek, historia kolejnego bohatera to opowieść przyprawiona emocjami, zapachami, doskonałą charakterystyką, fleszami (lub jak to określiła Nina Terentiew w recenzji na okładce: ulotnymi wrażeniami). To sprawia, że książkę pochłania się z ogromną przyjemnością, mimo, że wydarzenia w niej opisane są smutne, dramatyczne. Małgorzata Kalicińska zwróciła z kolei uwagę, że my-współcześni, nadużywamy takich słów jak "dramat", "tragedia" i przeczytanie "Żniwa ..." uświadomiło jej, jak zagubieni potrafimy być w swoim egoizmie i takie historie są dla nas jak kamienie milowe. Dzięki nim odnajdujemy drogę w swoim egocentryzmie i mamy siłę do walki z naszymi problemami i problemikami. Zdaję sobie sprawę, że nie jestem w stanie w pełni wyrazić swojego entuzjazmu o tej powieści. Polecam przeogromnie - spory kawałek bardzo dobrego pisarstwa, historia z krwi i kości, oparta na wydarzeniach z rodziny autorki. I nie tylko z rodziny autorki, bo wszyscy mieszkający w zachodniej części kraju możemy odnaleźć podobne historie w naszych rodzinach. "Żniwo gniewu" to opowieść, która uświadamia jak wielka siła drzemie w kobietach. To również historia o tym, że nie każdy Niemiec był nazistą, a Rosjanin komunistą. To powieść o wierności, skomplikowanej "polskości" i o siostrzanej miłości. Piękna i wzruszająca. Gorąco polecam!
Opinia nie jest potwierdzona zakupem