Opis treści
Kiedy myślimy o Powstaniu Warszawskim, stają nam przed oczami sceny
dramatyczne i heroiczne, zapamiętane z książek i filmów.
Bohaterka tej książki, Alusia, wtedy mała dziewczynka, a teraz stara
kobieta, opowiada o nim zwyczajnie, jakby traktowała ten najbardziej
tragiczny epizod swojego życia jak trudne, ale normalne następstwo
zdarzeń.
Była okupacja, Niemcy prześladowali Polaków, więc oni musieli się
zbuntować i wybuchło Powstanie. Jej ojczym brał w nim czynny udział,
to cała rodzina ruszyła za nim, żeby być razem, żeby się nie pogubić.
Był biuletyn informacyjny do roznoszenia, to Alusia go roznosiła. Bez
zbędnych pytań przeżywała wszystko, o czym dziś wszyscy mówią
z czcią i podziwem.
Kulminacyjnym momentem historii Alusi jest wędrówka kanałami ze
Starówki na Nowy Świat. To odległość około kilometra, ale nawet przy
drobiazgowym opisie tej drogi trudno wyobrazić sobie, co czuła wtedy ta
dziewczynka, która miała jeszcze pod opieką młodszego brata.
W Muzeum Powstania Warszawskiego zbudowano makietę kanału, dorośli
i dzieci przechodzą nim, starając się pojąć, jak możliwe było poruszanie
się w takich warunkach. Ale przecież nie ma w nim błota i nieczystości,
nie ma granatów i bomb, które wtedy mogły tam wpaść w każdej
chwili, i nie ma Niemców, którzy czyhali z karabinami maszynowymi
przy każdym włazie. Alusia przeżyła to naprawdę.
Wielką zasługą autorki, prywatnie córki Alusi, jest to, że zdążyła wysłuchać
opowieści i nadać jej kształt literacki, bo w wielu rodzinach takie
historie odchodzą w niepamięć z ich bohaterami.