Opis treści
Często myślę o dniu, w którym Karolina zadecydowała, że odtąd ona i ja jesteśmy małżeństwem. Było to niedzielne popołudnie, moich rodziców nie było w domu. Chociaż niczego się nie spodziewałem, Karolina zjawiła się z plastikowym woreczkiem, w którym przyniosła bardzo wiele rzeczy:
- Michel, mam dość czekania, aż będziemy dorośli, dzisiaj weźmiemy ślub.
Fragment książki