Opis treści
Ona inaczej niż „k...a” siebie nie nazywała i nigdy zdania o sobie nie zmieniała. Co nie znaczy, że jak k...a się zachowywała. Normalna dziewczyna, chińczyk do jedzenia, internet do śledzenia. Nie, trochę inna była, uczuć nie okazywała, jakby ich nie miała. Ani złości, ani radości, dużo obojętności. Czasami radosna była, jak dużo zarobiła. Za dwie godziny pięćset euro – powód do dumy z okrągłej sumy. Mnie zawsze wysłuchała, nigdy też nie oceniała. W moim życiu też czarne karty były, nie znikły, tylko się rozmyły. Spoko, Adaś, pisała, jakby obok stała, mówiąc: „Ciekawa z nas ekipa – facet po przejściach i sprzedajna c..a”.
"Wspomnienie"
Wspomnienie ciebie smutno się zaczyna,
myśli wnet ucina, by nie bolało ciało.
Tak mi się serce nazwało,
choć serce nie boli,
gardło ściska tylko mimo woli,
łzami twarz skrywając powoli.
Wiesz, nie zapomniałem,
w łzach tylko twarz skrywałem,
gdy o tobie myślałem.
Gdzieś się poddałem,
wszystko zrozumiałem.
To szaleństwo od początku
bez rozsądnego wątku
nigdy spełnić się nie miało,
bo wszystkie reguły łamało
i dlatego bolało.
Nierealność realu
w każdym calu,
lecz zgoda,
to najpiękniejsza przygoda
jak źródlana woda,
czyste uczucie z serca płynące
jak słońce gorące
pozory kruszyło,
z norm i stereotypów drwiło.