Opis treści
Chcieliśmy dotrzeć do Macedonii, do miejsca, w którym rozpoczęła się historia jednej z największych świętych XX wieku – Matki Teresy. Od zaprzyjaźnionych misjonarek miłości dostałem adres klasztoru w Skopje, zapewnienie o modlitwie, a także naleśnika z kapustą i grzybami na drogę. Nie wiedziałem nawet, gdzie dokładnie leży Macedonia. Tak się wakacji nie spędza. Nie wypoczniecie. Niepotrzebnie prowokujecie los. Wystawiacie Boga na próbę. Jeszcze w habitach? To zbyt zuchwałe – co rusz pojawiały się głosy przed wyprawą. Był moment, że w niektóre zacząłem już wierzyć. Na szczęście Maciej szedł w zaparte. Mieliśmy rodzaj bezczelnej wiary, że przecież Bóg nie daje człowiekowi pragnień, których nie mógłby spełnić.