Opis treści
Trzynastowieczny, posągowy wręcz najazd Mongołów, podlewany przez ponad 750 lat wiosennych mżawek ocen i jesiennych ulew frustracji, był jedną z największych tragedii – tak w wymiarze państwowym jak i czysto ludzkim – jakie wydarzyły się w historii ludzkości.
Zielona autostrada stepów dla mongolskiej armii, letnich rejterad i zimowej stagnacji, ciągnąca się od Azji prawie po Adriatyk, tak jowialnie przedstawiana przez rodzące się super imperium, szybko zabarwiła się czerwienią krwi i tak samo krwawą łuną pożarów. Step spływał krwią, tak jak miasta i wsie ociekały łzami tych, którzy to widzieli. W ówczesnej historii bez precedensu pozostawał sposób spustoszenia tak wielkiego obszaru - zdaje się, że nie byli w stanie dorównać Mongołom sami Hunowie…
Czego nauczył współczesnych ten epizod historii? absolutyzmu władzy?, poddaństwa?, poszanowania praw „złotej bulli”, stworzenia idei III Rzymu? a może smutnej konstatacji, że oto także w dzisiejszych czasach nie ma już nagrobków wielu oprawców, katów i ciemiężycieli ludzkości, są one wręcz systematycznie niszczone, jako przejaw satrapii i tyranii sprzed wieków - jednak potomni, którzy przeżyli, mają powody, by nie zapomnieć o swoich prześladowcach.
Temu służy w pierwszej mierze archeologia miejsc i zdarzeń najazdu, w drugiej porównanie sposobu walki, podboju i obrony, po trzecie – skutki, jakie wówczas wygenerował najazd.
O tym wszystkim traktuje druga część pracy o Muhi...