Opis treści
Płomienie Lucyfera nie są tak naprawdę czymś, co nazwać by można typowym fantasy. Owszem, jako fantasy się zdecydowanie zaczynają – świat alternatywny, demony, królowie, łuczniczki i pojedynki na magiczne miecze… na tym jednak podobieństwa się w zasadzie kończą. Postapokaliptyczna (a w zasadzie post-apokaliptyczno-eschatologiczna) wizja świata stawia je gdzieś na pograniczu fantastyki naukowej, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę niezmiernie ciekawie wplecione w całość wątki polityczno-ekonomiczne – stanowi zupełnie nową jakość współczesnej nam literatury, uprawianej z niemałym przecież skutkiem przez grono polskich twórców gatunku […]. Przeczytajcie Płomienie Lucyfera. I umówmy się, że jeżeli przyjdzie mi za lat dwadzieścia napisać recenzję kolejnej książki autora Płomieni…, to pozwolę ją sobie zacząć od słów „A nie mówiłem….” Michał Gołkowski (fragment recenzji)