Opis treści
Rewolucja nie dokonuje się przez akty przemocy, a przez zakwestionowanie powagi – najgłębszym i jedynym sensownym buntem jest nie brać udziału.
Egipt, lata sześćdziesiąte dwudziestego wieku. Gubernator wydający irracjonalne dekrety. Wszechmocna policja, która przetrwa upadek każdego reżimu. I buntownicy zapiekli w nienawiści, gotowi na męczeńską śmierć dla dobra sprawy. W tym świecie powagi grupa outsiderów – konstruktor latawców, handlarz analfabeta, dandys, który ma tylko jeden garnitur, i nauczyciel anarchista kształcący dzieci nieuznające żadnych autorytetów – zawiązuje spisek, by stawić władzy przewrotny opór. Stają się rewolucjonistami szyderstwa i kpiny: publikują w prasie listy pochwalne na cześć rządzących, gromadzą fundusze na budowę pomnika despotycznego gubernatora, rozklejają plakaty z wysławiającymi go peanami. Ich uwielbienie wydaje się nie mieć granic. Jakie skutki może przynieść taka rewolucja na opak? Obalenie tyrana? Eskalację konfliktu? Zaostrzenie sankcji? Cossery wnikliwie analizuje mechanizmy oporu wobec władzy i pokazuje, że na cynizm polityków najskuteczniejszą odtrutką mogą być sarkazm i absurdalny żart. Akty terroru nie pokonają tyranii, a czasem przynoszą zupełnie niepożądane rezultaty. Ta satyra, choć napisana w latach sześćdziesiątych, do dziś nie straciła nic ze swej aktualności, a niedawne wydarzenia w krajach arabskich mogą stanowić nowy kontekst do jej odczytania.