Opis treści
Knausgård zachwyca. Po raz trzeci!
Norwegia, początek lat 70. Czteroosobowa rodzina — matka, ojciec i dwóch chłopców — przenosi się na południe kraju. Nowy dom, nowe otoczenie. Dzieci są małe, a rodzice młodzi, życie stoi przed nimi otworem. Do czasu. W pewnym momencie ich przyszłość zostaje określona z góry. Kto lub co wyznacza ich drogę?
Moja walka. Księga 3 to książka, w której Karl Ove Knausgård powraca do czasów dzieciństwa. Okresu, w którym sukcesy dają najwięcej satysfakcji, porażki bolą najdotkliwiej, a każda próba odpowiedzi na pytanie „kim jestem?” nie daje wystraczającej satysfakcji. Dla autora i głównego bohatera to czas przeplatania się codziennej beztroski z przerażającym lękiem. Matczynej miłości z okrucieństwem ojca.
Po tym jak w pierwszej części Karl Ove szokował naturalistycznym spojrzeniem na alkoholizm i śmierć, a w drugim tomie z bezwzględną szczerością pisał o ojcostwie i małżeństwie, Knausgård zachwyca po raz trzeci. Powieść ta to półmetek współczesnego fenomenu wydawniczego. Przed polskimi czytelnikami jeszcze trzy kolejne części, ale — jak pisał Krzysztof Varga na łamach „Gazety Wyborczej” — co będzie potem, jak sobie poradzimy, gdy skończymy lekturę szóstego, ostatniego tomu?
„Moja walka. Księga 3”, Karl Ove Knausgård – jak czytać ebook?
Ebooka „Moja walka. Księga 3”, tak jak pozostałe książki w formacie elektronicznym przeczytacie w aplikacji mobilnej Woblink na Android lub iOS lub na innym urządzeniu obsługującym format epub lub mobi - czytnik ebooków (Pocketbook, Kindle, inkBook itd.), tablet, komputer etc. Czytaj tak, jak lubisz!
Zanim zdecydujesz się na zakup, możesz również przeczytać u nas darmowy fragment ebooka. A jeśli wolisz słuchać, sprawdź, czy książka jest dostępna w Woblink także jako audiobook (mp3).
Czytelnik 24-02-2016
Walka trwa i wciąga
Ci, którzy znają już dwa pierwsze tomy powieści Knausgarda domyślają się zapewne czego można spodziewać się po kolejnych jej częściach. Pragnę „uspokoić” ewentualnych zaniepokojonych czytelników, oczekujących na premierę kolejnej odsłony „Mojej walki” : nie będzie zbyt wielu zmian, auto wiwisekcja życiorysu trwa w najlepsze dalej. Knausgard poświęca trzecią książkę swojemu dzieciństwu: szkolnym perypetiom , zabawom z kolegami, pierwszym zauroczeniom. Nie jest to jednak wspomnienie dorosłego mężczyzny, ale opowieść prowadzona z perspektywy dziecka. Autorowi udaje się dość wiarygodnie osiągnąć taki efekt. Oczywiście musimy się w związku z tym pogodzić na przykład z passusami w stylu „siedziałem na sedesie i robiłem kupę, kiedy przyjechał tata”. Knausgard jednak konsekwentnie unika wprowadzenia choćby w najmniejszym stopniu optyki osoby dorosłej. Dziecięca narracja wyklucza więc wprowadzenie w treść „dorosłych” wytłumaczeń pewnych spraw, które bohaterowi wydawały się dziwne czy niezrozumiałe. Pozorna sielanka w jaką wprowadzają nas pierwsze strony opowieści urywa się dość szybko. Już w okolicach pięćdziesiątej strony następuje pierwsze zderzenie z ojcem i wtedy wyjaśnia się jaką walkę tym razem toczył będzie autor powieści. Oczywiście nie będziemy mieli do czynienia z ustawicznymi starciami. Większość treści to opisy szkolnych i podwórkowych sukcesów i niepowodzeń o różnej skali, w różnym stopniu przeżywanych przez bohatera. Knausgard zatrzymuje się na osobie matki, opowiada o swoim bracie. Co jakiś czas następuję jednak, bolesna na ogół, konfrontacja z rodzicielem. Trzeci tom w pewnym stopniu zmiękcza wizerunek bohatera-narratora: jakiekolwiek nieszczęście dziecka zawsze powoduje wyrzuty sumienia i skłania do usprawiedliwiania późniejszych zachowań (mam tu na myśli wydarzenia z wcześniejszych tomów). Rzuca też nieco inne światło na pierwszą część powieści, również poświęconą wzajemnym relacjom z ojcem. Jednak choć przy lekturze, czytelnikowi (zwłaszcza rówieśnikom autora) mogą zdarzyć się nostalgiczne westchnienia, to Kanusgard na pewno nie „bawi”, a raczej jak i poprzednio, zdecydowanie „przestrasza”. Wszystkim, a zwłaszcza osobom, które zastanawiają się cały czas nad decyzją czy zacząć Knausgarda czytać, polecam jednak rozpoczęcie lektury. To prawda, że rozmiary poszczególnych tomów nieco przerażają (Wyd.Literackie, co godne pochwały, zadbało jednak o równoczesną premierę e-bookowej wersji), a zapewne wielokrotnie będziecie mieli Państwo ochotę cisnąć książkę gdzieś w kąt i nigdy do niej wracać. To jednak się Państwu nie uda bowiem Knausgard przyciąga niczym oko Saurona i nie sposób się od niego uwolnić. donos.blox.pl
Opinia nie jest potwierdzona zakupem