Opis treści
Widzenie, bycie, pamięć i wiedza spotykają się w słowie Bogusławy Latawiec, które wszystkie te akcje umysłu pragnie połączyć w momentalnym, a zarazem utrwalonym na papierze przeżyciu istnienia, które chce być dotknięciem całości bytu zatrzymanym na zawsze, ale musi przeminąć. Kluczem do tej przelotnej wspólnoty wydaje się przekład z języka przyrody – bliski odwiecznym utopiom „Księgi Natury”, najsilniej wyrażonym w romantycznej filozofii Schellinga i Schlegela. Poetka parafrazując Białoszewskiego próbuje przełożyć doznawaną rzeczywistość „ze stanu ogrodowego na stan wierszowy”. Jednak znajduje w języku „dziką iskrę głoski / która rozżarzy nam całą stronicę łąki”. Próba dotarcia do źródłowego języka natury jest zarazem wędrówką w stronę przeciwną pamięci i przechowanych w niej znaczeń: w stronę wszechwładnej kreacji. Poezja nie tylko rozświetla świat słowem, gdyż rozbłyskująca na chwilę „dzika iskra głoski” staje się aktem tyleż poznania, co stworzenia świata.
z posłowia Piotra Michałowskiego