Opis treści
Zuzanna, jak każda panna młoda, jest przepojona szczęściem. Wystarczy już tylko powiedzieć sakramentalne TAK. Ale pan młody nie pojawia się w kościele, informując esemesem, że się rozmyślił. Sytuacja nieprzyjemna, by nie rzec tragiczna dla Zuzy, ale też niezręczna dla zaproszonych gości. Na szczęście niedoszła panna młoda ma obok siebie kochającą mamę i trójkę przyjaciół, na których może polegać. I jak to w życiu bywa, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Bo u boku dziewczyny drzemała od dawna prawdziwa miłość, której autor okazuje się nieporównywalnie cenniejszy niż palant, który wystawił ją do wiatru.
pola_reads 16-06-2021
pola_reads 16-06-2021
W sobotę rano jak wstałam zrobiłam sobie kawę, wzięłam książkę do ręki i przez 3 godz ciągiem czytałam książkę Magdaleny Krauze "Porzucona narzeczona". I to była cudowna decyzja, bo wsiąknęłam kompletnie w fabułę. I muszę tutaj od razu się trochę pokajać, bo twierdziłam, że książki obyczajowe już na mnie nie działają. Są zbyt stateczne i nic się w nich nie dzieje. Ale wystarczy pióro dobrego autora i wszystko się zmienia. I tak było w tym przypadku.. Zuzanna została porzucona przed ołtarzem.. Wybranek jej serca wysłał jej smsa, że nie da rady, po czym zapadł się pod ziemię. Zostawił ją z całym ślubnym bałaganem. Zuza próbuje się po tym pozbierać, bo jak to? Miało być tak pięknie, nowa droga życia oraz kompletna sielanka.. Jednak okazuje się, że w oczach jej bliskich to nie był dobry kandydat na męża. I Zuza powoli zaczyna rozumieć, że chyba mieli rację. Dużym oparciem jest dla niej Filip, przyjaciel od lat. I powoli nasza bohaterka, oczywiście przy pomocy oddanych przyjaciółek, zaczyna spoglądać zupełnie innym wzrokiem na faceta, którego zna od lat, zwłaszcza, że los przyszykował jej kolejną niespodziankę.. Przeczytałam tę książkę błyskawicznie! Znam i bardzo lubię pióro autorki i byłam pewna, że się nie zawiodę. Wciągnęłam się w tę historię całą sobą. Przeżywałam wszystko to co Zuza. A ostatnie 50 stron było tak dla mnie naładowane emocjami, że bez opakowania chusteczek się nie obyło. Nie spodziewałam się, że ta lekka z pozoru książka skończy się taką walką. Poruszyło mnie to do głębi. Autorka kompletnie mnie zaskoczyła takim biegiem zdarzeń. Ta książka jest nie tylko poruszająca, ale również zabawna. Relacje Zuzy oraz jej przyjaciółek, Basi i Dominiki, sprawiały, że uśmiechałam się pod nosem. Zresztą znam to z autopsji. Ta powieść nie mogła być według mnie bardziej życiowa.Uważam, że każda kobieta, która kiedykolwiek chociażby marzyła o tym by zostać mamą odbierze tę książkę równie mocno jak ja. Polecam wszystkie powieści pani Magdaleny. Widać jak z każdą pozycją robi ogromny postęp i kiedy już myślę, że nie może być lepiej ona wciąż mnie zaskakuje. A "Porzucona narzeczona" w mojej ocenie jest jak na razie jej najlepszą książką.
Opinia nie jest potwierdzona zakupem