Opis treści
Rok 2009, przybywam na Jukon z rodziną na wakacje. Dowiadujemy się o wielu wspaniałych Polakach, którzy brali udział w tym niezwykłym wydarzeniu, jakie miało tu miejsce przed stu laty. Gdziekolwiek się nie pojawimy, czy jest to chata Jacka Londona czy Roberta Service'a, zatrudnieni tam przewodnicy przypominają nam o nich, a właściwie odkrywają nam tych niezwykłych ludzi. Zastanawiam się, dlaczego wcześniej nigdy o nich nie słyszałem? Myślę, ilu podobnych do nich rodaków leży w różnych zakątach świata, a my o nich nic nie wiemy. A jak się okazuje, w konkretnym przypadku pana Józefa Kaweckiego oraz jego kuzynów Rystogi, stanowili Oni znaczącą część trzonu społeczności tego wspaniałego miasta w okresie jego największej świetności. Kim byli, co zmusiło ich do emigracji, a nawet, czego dokonali w swych nowo przybranych ojczyznach? Pytania te często pozostają bez odpowiedzi. Wiem jednak, że z pewnością pamiętali o swoim starym kraju i tęsknili za nim. Myślę sobie, odpoczywajcie w pokoju i niech wam ta matka ziemia, która was zaadoptowała za życia, gdy zmuszono was do opuszczenia tej, gdzie na świat przyszliście, będzie lekką.