Opis treści
"Co chwilę słychać kolejną wersję bajeczki, że historia się skończyła- albo polska, albo europejska, albo globalna. Że wolność słowa nie jest zagrożona (chyba że prawica dochodzi do władzy), a przed nami tylko przemiły postęp i wyprane z metafizyki i ze śmierci coraz dłuższe, wygodne życie. Tymczasem historia wrze, kipi i oblewa naiwnych wrzątkiem (...). Polskie spory są częścią globalnej rewolucji liberalnej, może są boleśniejsze dla stronników tradycji, bo uderzają w rany odziedziczone po latach wyniszczającej niewoli. Dla mnie wojna kulturowa jest irytująca również z tego powodu, że wielu autorów prawicowych bardziej zajmują interpretacje liberałów niż sama rzeczywistość (...). Można odnieść wrażenie, jakby niezależne media były lustrzanym odbiciem swojego wroga (...) Świadomość i odpowiedzialność konserwatysty nie sprowadzają się do tego, by raz na cztery lata oddać głos w wyborach, chociaż i na to wielu szkoda czasu. Żyjemy po to, by rozumieć, przemyśleć dziedzictwo, które nam zostawili przodkowie, pomnażać zaczyn wyniesiony z domu czy ze szkoły, uprawiać ugór ducha".