Opis treści
Namaluję słowem boskie piękno świata,
by obudzić wrażliwość złamanych umysłów.
Niech moja poezja całe zło załata,
pobudzi rozkwit uwięzionych zmysłów.
Wiersze Jana Gumbisza zrodzone zostały przede wszystkim mocą pragnienia – pragnienia, aby doświadczać świata, smakować jego piękno, przejawy ludzkiego życia, aby pochwycić raz jeszcze, w słowie, to, co umyka w głąb czasu. Obrazy poetyckie osnute są wokół drobnych, kruchych chwil, jak spotkanie ze spojrzeniem dziewczyny w kawiarni czy wieczorny „jasny mrok”, który po zamknięciu oczu rodzi obrazy, przenosząc na polną letnią drogę, na której… (niech jednak Czytelnik zasmakuje tej wyprawy ponad świat bezpośrednio z autorem). Innym obliczem pragnienia, z którego rodzi się poetyckie słowo, jest tęsknota za dobrem – wzajemnym niekłamanym ludzkim współczuciem, przyjaźnią, miłością, a także marzenie o tym, aby pokonać śmierć.
Autor odmalowuje w słowach pejzaże, które rodzą się w jego wyobraźni. Maluje je z ogromną delikatnością, która jest właściwym mu sposobem obchodzenia się ze światem. Teraz oddaje bogactwo obrazów Czytelnikom, zapraszając do wspólnej podróży.
Zapragnąłem udać się w podróż nagle,
odjechać, urwać się od rzeczywistości.
Wyrzucić troski i zwinąć żagle,
beznamiętne żagle szarej codzienności.