Opis treści
Zanim Maria Towiańska-Michalska postawiła na tamtym kontynencie nogę, miała tu, na polskich Kresach, swoje Macondo. Urodziła się w Lidzie, wychowała w Łunińcu na Polesiu, i w swojej pierwszej książce Engram (FORMA 2015) opisała świat, którego już nie ma. Jej talent narracyjny przemienił klasyczny tekst wspomnieniowy w fascynującą i mądrą opowieść. Jeszcze jedna aura zaginionego świata została ocalona.
W pewnym miejscu autorka pisze: „Mam bardzo dobrą pamięć wsteczną, która niestety zbyt często przeszkadza cieszyć się teraźniejszością”. Może i dobrze? Dzięki temu opowiada minione lata z zadziwiającymi szczegółami. Jej wehikuł pamięci jest imponujący.
Z Ameryką w tle Marii Towiańskiej-Michalskiej ogarnia już lata powojenne, kiedy autorka z kresów wschodnich trafiła na kresy zachodnie – aż do Szczecina. Tak się złożyło, że część rodziny znalazła się w Stanach Zjednoczonych. Pani Maria podróżowała tam wielokrotnie. Te wszystkie przemiany cudownie nakładają się na siebie i ilustrują melanże ludzkiego żywota. Cymes w tym, że autorka, nie odbiegając od szczegółów, komentuje je z niezwykłą mądrością życiową, otacza refleksjami, które mają walor niemalże filozoficzny. Często także wręcz powieściowy. Tak, sztuka życia i dar narracji czynią tę książkę nie tylko „wspomnieniową” – znajdziecie w niej jakiś osobliwy fluid imponujący stoicką i pogodną mądrością.
Leszek Żuliński