Sceny wycięte z polskich filmów w okresie PRL-u obrosły legendą czegoś bezpowrotnie utraconego. Taśmy z takimi scenami niszczono, a jedyną po nich pozostałością były osobiste opowieści reżyserów, fragmenty scenopisów i dokumenty kolaudacyjne. Dopiero kilkanaście lat temu okazało się, że istnieje jednak pewien wizualny ślad, pozwalający pełniej wyobrazić sobie te utracone sekwencje: to niewykorzystane wcześniej fotosy filmowe, które fotosiści wykonywali na planie. Z wielu nega...