Opis treści
Pociąg osobowy do Czyty jedzie pięć dni. Do stacji końcowej, Władywostoku, okrągły tydzień… Tak zaczyna się podróż, która może pomóc zrozumieć rosyjski fenomen.
Jak pojąć ten wielki kraj rozpięty na dwóch kontynentach, w którym nic nie jest tym, czym powinno? W jaki sposób spojrzeć na to egzotyczne miejsce, gdzie dobrą wiadomością jest to, że w Murmańsku ociepli się do minus 30 stopni Celsjusza, a dzień będzie trwać godzinę i siedem minut?
To tutaj polski ksiądz, były jeniec cudem ocalony z Katynia, w podziemiach dawnej siedziby twerskiego NKWD – gdzie rozstrzeliwano jeńców Ostaszkowa – dokonuje kolejnego cudu, nawracając pułkownika Armii Czerwonej. To tutaj młodzież uczy się w szkole, że prawa człowieka i wolność jednostki są wartością najwyższą, a jednocześnie, że narody nie mają prawa do samostanowienia. To tutaj przechodzenie od komunizmu do demokracji polega na tym, że wczorajszy komunista nazywa siebie dziś demokratą.
14:57 do Czytyto zbiór pasjonujących reportaży o kraju, który fascynuje, zaskakuje i nieustająco zdumiewa.
„14:57 do Czyty”, Igor T. Miecik – jak czytać ebook?
Ebooka „14:57 do Czyty”, tak jak pozostałe książki w formacie elektronicznym przeczytacie w aplikacji mobilnej Woblink na Android lub iOS lub na innym urządzeniu obsługującym format epub lub mobi - czytnik ebooków (Pocketbook, Kindle, inkBook itd.), tablet, komputer etc. Czytaj tak, jak lubisz!
Zanim zdecydujesz się na zakup, możesz również przeczytać u nas darmowy fragment ebooka. A jeśli wolisz słuchać, sprawdź, czy książka jest dostępna w Woblink także jako audiobook (mp3).
Czytelnik 05-02-2016
Rosja z ciekawej perspektywy
Jakiś czas temu postanowiłam sobie, że zgromadzę i przeczytam jak najwięcej książek poświęconych Rosji. Wśród nich znalazły się również reportaże Igora Miecika, choć do jego pierwszego zbioru podchodziłam z pewną dozą niepewności. Nie miał on najlepszych ocen na LC, a opinie czytelników były mocno zróżnicowane, przy czym bardziej na niekorzyść autora. Teraz mam okazję przekonać się sama, jak na mnie podziałają jego teksty. Rosja to kraj tak ogromny, że ciężko objąć go umysłem; pełna absurdów, dziwactw i półprawd, nie każdego potrafi zachwycić. Ale jeśli już człowieka do siebie przekona, pochłania go bez reszty. Jest jak królowa, która wymaga bezwzględnej uwagi. Rosjanie mają naprawdę burzliwą historię, zatem mają również o czym mówić. Dla reszty Europy to najbliższy kraj, który może nazwać egzotycznym. Bo nie raz można zadziwić się, patrząc na rzeczywistość tak obcą, jakby ktoś pokazywał ją w krzywym zwierciadle - a to wszystko prawda. Fala w wojsku, opowieści czeczeńskich i afgańskich weteranów, historie prosto z kolei transsyberyjskiej, rosyjskie metropolie i zapyziałe miasteczka skryte w podbiegunowej głuszy - to tylko kilka z wielu tematów, które pojawiły się w reportażach Igora Miecika. Kilku czytelników zwróciło uwagę na to, że nie wnoszą one niczego do świadomości czytelnika, nie wywołują żadnych przemyśleń, ani nie zmuszają do refleksji. Częściowo muszę się z tym zgodzić - nie są to najlepsze teksty reporterskie, jakie czytałam. Brakuje tematu, który by mnie powalił na łopatki, zmusił do zrobienia przerwy, tak najzwyczajniej w świecie sprawił, że opadnie mi szczęka. Nie chodzi mi oczywiście o tanią sensację, ale może bardziej o styl autora. Zauważyłam, że jego nowsze książki bardziej spodobały się czytelnikom. Mimo paru niedociągnięć, nie uważam tej książki za porażkę. Znalazłam w niej parę reporterskich perełek, takich jak "Miss Gułag 2004" czy "Niepotrzebna armia". Na szczególną uwagę zasługuje moim zdaniem tekst "Niedziela w domu nad rzeką Moskwą". Pojawia się tam kamienica rządowa, prawdziwa skarbnica fascynujących, ale przede wszystkim dramatycznych opowieści rodzinnych. Rozmówcy autora mówią o tragicznym wpływie kariery politycznej, która niejednokrotnie w gwałtowny sposób zakończyła życia najbogatszych mieszkańców Moskwy. Dla tej i paru innych naprawdę wyjątkowych opowieści warto zajrzeć do króciutkiego zbioru Igora Miecika. Dodają one jeszcze więcej barw do i tak już kolorowego obrazu Rosji, który znam przede wszystkim z książek Swietłany Aleksijewicz. Teksty zamieszczone w "14:57 do Czyty" wcześniej ukazywały się w Polityce w latach 2000-2012. Recenzja z: www.book-loaf.blogspot.com
Opinia nie jest potwierdzona zakupem