Opis treści
On - życiowy nieudacznik.
Ona - kobieta bez przyszłości.
Połączy ich uczucie, które przeciwstawi się światu.
Henryk Woźny to były górnik, który wiedzie życie miałkie i bezcelowe. Większość dnia spędza na pilnowaniu upadającego zakładu pracy i dokarmianiu bezdomnego psa. Z żoną nic go nie łączy. Ania Tarkowska to bezrobotna ćpunka, która oddaje się za pieniądze kierowcom tirów. Z chłopakiem jest tylko dla narkotyków. Choć los skazuje obydwoje na zapomnienie, Ania i Henryk spotykają się i rozpoczynają budowanie własnego świata opartego na uczuciu, którego nigdy nie zaznali - miłości, zarówno tej fizycznej, jak i tej płynącej z serca. Jednakże rzeczywistość nie pozostaje bierna i postanawia zniszczyć enklawę rozkoszy. O Anię upomina się przeszłość, a Henryk musi zmierzyć się z piętnem niewierności. Kochankowie mają jednak pewien plan... Małe wieczności to opowieść o miłości wbrew okolicznościom, to pełna erotyki historia dwojga straconych dla społeczeństwa ludzi, którzy postanawiają za wszelką cenę walczyć o swoje szczęście.
„Małe wieczności”, Ryszard Botwina – jak czytać ebook?
Ebooka „Małe wieczności”, tak jak pozostałe książki w formacie elektronicznym przeczytacie w aplikacji mobilnej Woblink na Android lub iOS lub na innym urządzeniu obsługującym format epub lub mobi - czytnik ebooków (Pocketbook, Kindle, inkBook itd.), tablet, komputer etc. Czytaj tak, jak lubisz!
Zanim zdecydujesz się na zakup, możesz również przeczytać u nas darmowy fragment ebooka. A jeśli wolisz słuchać, sprawdź, czy książka jest dostępna w Woblink także jako audiobook (mp3).
Czytelnik 10-02-2012
Miłość to niezwykłe uczucie, które przychodzi w najmniej spodziewanym momencie i potrafi przewrócić nasze życie do góry nogami. Dla ludzi zakochanych przeszłość nie ma znaczenia, liczy się tylko chwila obecna, wszystko co było przed pojawieniem się miłości jest nieważne. Dla ukochanej osoby jesteśmy gotowi zrobić wszystko, nawet zabić. Henryk ma ponad 50 lat, kiedyś był górnikiem, teraz pracuje jako portier, ma żonę, której nigdy nie kochał i poczucie życiowej porażki. W trakcie nudnych dyżurów przenosi się do świata wspomnień i wyobraźni. Kocha literaturę, czyta książki, pisze wiersze, ma w sobie coś z niespełnionego filozofa. Swoje przemyślenia skrzętnie notuje w czarnym zeszycie, który chowa pod poduszką przed okiem wścibskich kolegów. Ania to 26-letnie prostytutka z problemem narkotykowym. Ma córkę i męża silnie uzależnionego od narkotyków, to właśnie dla niego chodzi na ulicę, dla zdobycia pieniędzy na kolejną działkę jest w stanie zrobić dosłownie wszystko. Pewnej deszczowej nocy Ania zachodzi na portiernię Henryka, wtedy rodzi się ich uczucie. Zaczynają się regularnie spotykać, dziewczyna rezygnuje z prostytucji i narkotyków, liczy się tylko miłość i czas spędzony z ukochanym. Jednak życie bywa okrutne a przeszłość nie daje o sobie tak łatwo zapomnieć. W życiu tej dziwacznej pary wydarzy się coś co pociągnie za sobą lawinę nieszczęśliwych wydarzeń prowadzących do tragedii. Miałam wrażenie, że lektura książki ciągnie się w nieskończoność. Pomysł na fabułę na pierwszy rzut oka wydaje się interesujący, niestety z biegiem czasu bohaterowie irytują coraz bardziej, pod koniec odczuwałam do nich wręcz niechęć. Sposób przedstawienia historii też pozostawia wiele do życzenia, krótkie, nic nie znaczące dialogi bohaterów, którzy potrafią rozmawiać jedynie o miłości i śmierci, niezliczona ilość wykrzykników (które wręcz doprowadzały mnie do szewskiej pasji), dygresje i wprowadzanie do akcji elementów, których znaczenie do tej pory pozostaje dla mnie zagadką. "Małe wieczności" to nie tylko opowieść o miłości, to także książka z elementami akcji. Skorumpowany policjant zajmujący się handlem narkotykami, po godzinach biorący udział w rytuałach podejrzanego bractwa lubującego się w torturowaniu prostytutek. Portier nieudacznik, który nagle przemienia się w superbohatera rozpracowującego cały gang narkotykowy i mszczący się za krzywdy ukochanej kobiety. Książka miała być porywająca i wciągająca, wyszła nudna i niedopracowana. Bohaterowie są bezbarwni, pozbawieni osobowości, ich uczucie sztuczne. Zachowują się jak dzieciaki, którym wydaje się, że będąc ze sobą robią na złość całemu światu. Elementy akcji zamiast wywoływać dreszczyk emocji i budować napięcie, śmieszą. Czytając zastanawiałam się tylko co autor chciał osiągnąć wprowadzając do historii tak absurdalne wydarzenia. Czy nie lepiej byłoby zająć się jedynie historią miłości Henryka i Ani?
Opinia nie jest potwierdzona zakupem