Opis treści
Daniela Walkowiak, brązowa medalistka igrzysk olimpijskich w Rzymie, w ostatniej chwili dotarła na linię startu, bo polska ekipa odjechała z wioski olimpijskiej bez niej. Na tych samych zawodach Jarosława Jóźwiakowska, mająca jedynie sto sześćdziesiąt siedem centymetrów wzrostu, wywalczyła srebrny medal w skoku wzwyż. Po latach mówi, że skakała charakterem, nie możliwościami fizycznymi. Ewa Kłobukowska, złota medalistka igrzysk w Tokio, z telewizyjnych wiadomości dowiedziała się, że uległa kontuzji i nie pojedzie na zawody do Montrealu.
„Olimpijki” to wspaniały reportaż o determinacji, walce z własnymi słabościami i z polityką PRL-u. Sulińska kreśli portrety niezwykłych kobiet, które pokazują, że rywalizacja, wola walki i potrzeba zwycięstwa nie mają płci. To właśnie one, bez profesjonalnego sprzętu i wsparcia, potrafiły dokonać rzeczy niemożliwych i przetarły szlaki kolejnym pokoleniom polskich sportsmenek. Mierząc się za kulisami z dyskryminacją, a niejednokrotnie z upokorzeniem, na arenach biły kolejne rekordy, zdobywały serca kibiców i tworzyły – często niesłusznie pomijaną – historię sportu. To historie wojowniczek. Polskich medalistek olimpijskich.
„Olimpijki”, Anna Sulińska – jak czytać ebook?
Ebooka „Olimpijki”, tak jak pozostałe książki w formacie elektronicznym przeczytacie w aplikacji mobilnej Woblink na Android lub iOS lub na innym urządzeniu obsługującym format epub lub mobi - czytnik ebooków (Pocketbook, Kindle, inkBook itd.), tablet, komputer etc. Czytaj tak, jak lubisz!
Zanim zdecydujesz się na zakup, możesz również przeczytać u nas darmowy fragment ebooka. A jeśli wolisz słuchać, sprawdź, czy książka jest dostępna w Woblink także jako audiobook (mp3).
Readlikeagirl.pl 23-08-2020
Readlikeagirl.pl 23-08-2020
Zdecydowanie za cicho było i jest o tej książce. Nie trzeba lubić sportu żeby wciągnąć się w opowieść o Olimpijkach. Wystarczy, że jesteście ciekawe jak zmieniły się świat przez ostatnie 60 lat. Anna Sulińska pisze o zmianach patrząc oczami sportsmenek, ale w życiu tak samo jak w sporcie płeć ma znaczenie. „Olimpijki” to historia o udowadnianiu, że kobiety mają znaczenia. Trudno wyobrazić sobie jak wyglądały treningi w PRLu. Mężczyźni mogli liczyć na wsparcie trenerów i masażystów. Mieli łatwiejszy dostęp do infrastruktury sportowej. Kobiety często trenowały same. Wskazówek udzielali im męscy szkoleniowcy, jeśli byli na tyle uprzejmi. Ale to wszystko nic w porównaniu z faktem, że kobiety trenujące do startu w igrzyskach mogły na nie nie pojechać, bo ich miejsce oddawano działaczowi. Anna Sulińska odsłania kulisy przygotowań do startów. Rekonstruuje plany treningowe, relacje między dziewczynami, trenerami i działaczami. Odsłania zaskakujące kulisy zagranicznych wyjazdów. Suto zastawione stoły, kolorowe ubrania i mnogość towarów w sklepach. Pisze o brakach sprzętowych. Kobiety musiały pożyczać kajaki, a panczenistki ścigały się w wełnianych dresach. Polki trenowały mniej niż ich przeciwniczki bo pracowały. Uderzająca i okrutna jest historia Ewy Kłobukowskiej – absolutnie wybitnej sprinterki. W 1967 r. Ewa niespodziewanie znika ze sportu. Oficjalna wersja to kontuzja. Prawda jest inna, działacze z ZSRR i RFN złożyli donos do Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych, w którym podważają fakt, że Ewa jest kobietą. „Olimpijki” czyli portrety kilkunastu kobiet, które zdobywały dla polski medale. Determinacja, wola walki i chęć zwycięstwa nie mają płci, ale do sport jako widowisko to do dzisiaj męska domena. Tym bardziej bohaterki zasługują na miejsce w historii sportu. Przecierały szlaki, zaciskały zęby i szły po najlepszy wynik. To reportaż pełen ciekawostek opisanych w szczegółowym historycznym ujęciu.
Opinia nie jest potwierdzona zakupem
CherryLadyReads 29-07-2020
CherryLadyReads 29-07-2020
Nic tak nie rozbudza emocji jak zmagania sportowe naszych rodaków i rodaczek na najważniejszych zawodach świata. Igrzyska olimpijskie to czas, gdy kibice ze wstrzymanym oddechem śledzą przebieg rozgrywek, mając nadzieję na medal swoich reprezentantów. To co my jako obserwatorzy, widzimy na stadionie czy ekranie telewizora, jest efektem miesięcy ciężkich treningów. Książka „Olimpijki” powstała, by oddać hołd zawodniczkom, które dążąc do swoich marzeń, musiały pokonać mnóstwo przeciwności. I to nie tylko tych związanych z brakiem kadry szkoleniowej, sprzętu do ćwiczeń czy hal sportowych. Ale należało także zmienić światopogląd, że kobieta nadaje się tylko do opieki nad domem i udowodnić, że na równi z mężczyznami może odnosić sukcesy w sporcie. Autorka, by oddać klimat panujący wśród zawodniczek, w czasach, gdy na olimpiadach kobiety były w zdecydowanej mniejszości, przeprowadziła rozmowy z żyjącymi nadal medalistkami (niestety, część zmarła w trakcie tworzenia tej książki). Wyjątkiem jest Stanisława Walasiewicz, która zmarła w 1980 roku, ale jej historia jest naprawdę ciekawa i cieszę się, że znalazła się w tej książce. Taki zabieg sprawia, że lektura „Olimpijek” staje się naprawdę cennym zapisem tak ważnych dla naszego kraju wydarzeń, które czyta się z ogromnym zainteresowaniem. Oprócz sylwetek znanych olimpijek, które reprezentowały nasz kraj, zyskujemy wiele ciekawostek o organizacji i przebiegu zawodów sportowych w XX wieku. To co mnie najbardziej zaskoczyło, i co aktualnie nie miałoby prawa się odbyć, to sposób na orzekanie o płci zawodniczek. Tak zwane ‘parady golasów’, które zmuszały uczestniczki igrzysk do rozebrania się do naga, by zweryfikować ich płeć, to działania, które naruszają prawa człowieka i obdzierają go z godności. Autorka wspomina jeszcze o innych badaniach na weryfikację płci. I dla mnie ten rozdział był najciekawszy. „Olimpijki” to reportaż przedstawiający nam sylwetki zdeterminowanych kobiet, które sport stawiały na pierwszym miejscu. Czytając tę publikację uświadamiamy sobie jak trudno było utrzymać formę i trenować w czasach, gdy kobiety na olimpiadach były rzadkością. Przyjrzymy się zawodniczkom różnych dyscyplin i ich karierze, poznamy kontrowersyjne metody weryfikacji płci zawodniczek, a także będziemy świadkami jaka radość ogarnia człowieka, gdy lata jego wyrzeczeń i ciężkiej pracy w końcu przynoszą spełnienie marzeń. W książce znajdziemy również zdjęcia bohaterek reportażu.
Opinia nie jest potwierdzona zakupem