Nowe wydanie książki przygotowane z okazji Roku Herbertowskiego. Wnikliwy esej Andrzeja Franaszka koncentruje się na wątkach egzystencjalnych w twórczości poety.
Książka została wzbogacona o nowy rozdział, pisany już z dzisiejszej perspektywy, w którym autor porusza kwestie związane z recepcją poezji Herberta oraz odkrywaniem kolejnych kart jego biografii. „Kiedy wiosną 1997 roku kończyłem pracę nad książką Ciemne źródło, obecność Zbigniewa Herberta w życiu literackim i świadomości społecznej wyglądała inaczej niż dziś. Przede wszystkim, oczywiście, sam poeta żył jeszcze (...). Autor Przesłania Pana Cogito zajmował też publicznie stanowisko w kwestiach etycznych i politycznych, swoje sądy formułując nieraz nader dobitnie. W umysłach czytelników dominował więc obraz Herberta moralisty, twórcy >>zaangażowanego<< (...) Rzec można, iż Herbert tamtego czasu to przede wszystkim Herbert polityczny, przywoływany zresztą częściej nie jako poeta, lecz jako uczestnik i bohater publicznych debat (...). W gruncie rzeczy pisałem Ciemne źródło dokładnie na przekór tym tendencjom, oczywiście nie z powodu przypisywania sobie jakiejś roli w publicznej debacie, ale po prostu dlatego, iż sprowadzenie najważniejszego wtedy dla mnie pisarza do postaci >>Niezłomnego<<, Katona polskiej poezji jawiło mi się jako drastyczne uproszczenie. Nie zamierzałem naturalnie negować obecności w jego dziełach refleksji etycznej i sensów bezpośrednio związanych z powojenną polską historią, chciałem jednak wskazać, że są one tylko częścią tego twórczego kosmosu, że istnieje Herbert egzystencjalny, autor utworów pełnych niepokoju, wątpliwości, bolesnych pytań. Za kluczową kategorię uznałem tu cierpienie - na różne sposoby szkicowane i obłaskawiane przez autora Struny światła”. ze Wstępu do drugiego wydania
„Książka Andrzeja Franaszka - sugestywna, oryginalna, świetnie udokumentowana - należy już do kanonu odczytań poezji Herberta. Jednak, co ciekawe i rzadkie, po dziesięciu latach od pierwszego wydania nabrała ona nowego sensu i stała się jeszcze bardziej potrzebna. Twórca, który się z niej wyłania, to poeta fascynujący i ważny nie tylko dlatego, że znając cierpienie, nie poddaje się jego dyktatowi, ale i dlatego, że pozwala mu mówić. Franaszek udowadnia, że głos Herberta wydobywa się z głębi rozpaczy i na wskroś ludzkiej słabości. Nabiera dzięki temu znaczeń egzystencjalnych, bliskich naszemu doświadczeniu, a formuła heroicznej wielkości - tak wyeksponowana przez rozmaitych ornamentatorów poety - komplikuje się i wzbogaca”. Piotr Śliwiński