Miasta piszą się architekturą, kawą i kulturą. I historiami – zapisywanymi na paryskim bruku, smakowanymi magdalenkami z Combray, wiedeńskim Sachertorte i preclami z krakowskiego Rynku. Wielkie sale koncertowe, festiwale z czerwonym dywanem, wystawy arcydzieł przyciągają widzów z całego świata. „Potrzebni niepotrzebni” to opowieść o zdarzeniach niezauważonych. Kulturze, która plecie się niewielkimi wernisażami, rękami artystów, o których nieczęsto piszą gazety. Na ich koncert...
Pisać, wystarczy jedno słowo, a już pojawia się i pracuje język, a wraz z nim nieścisłości, pułapki – cała przeszłość mowy. Dla pisarza nie ma nic bezpośredniego, nawet jeśli jest wyczulony na to, co nie posiada jeszcze nazwy ani określonego kształtu. Intuicyjnie rozpoznaje odmienną jakość prawdy, która tkwi w kwitnącej gałązce albo w toczącym się po dnie wąwozu kamieniu. Jednakże próba odtworzenia w słowach nieskończonej gęstości lub kompletnej pustki jest od początku szaleń...
Powiedzmy od razu rzecz oczywistą: w Żółkwi, i w ogóle w okupowanej przez III Rzeszę Europie, to nie zadziałało. Żaden anioł nie zstąpił do rozpalonych pieców krematoryjnych, by wybawić z nich sług Bożych, wiernych swemu Stwórcy nie mniej niż Szadrach, Meszach i Abed-nego. Kiedy na Majdanek weszły sowieckie i polskie wojska, piece te były jeszcze ciepłe, i ciepło to zostawiło na zawsze ślady na tych, którzy ich dotknęli. Ciała wrzucone do tych pieców stały się popiołem, żużl...
Corte Polacca e un’avventura ironica, onirica, a tratti commovente, ambientata tra la disillusa, stagnante, Venezia e la frenetica Varsavia in continua trasformazione e crescita. Due realta apparentemente antitetiche che sono lo scenario in cui si muove Checco, funambolico protagonista di queste pagine, che, durante i suoi racconti, ci prende per mano per farcele scoprire, con lo sguardo incantato di chi e capace di connetterle superando i limiti temporali e fisici. Checco e ...
Mieszkają w naszych domach, chronią się w naszych sprzętach, żywią przy naszym stole. Nie dostrzegamy ich obecności, choć nieraz możemy ją odczuć. Nie wymagają od nas wiele, zaabsorbowane swoimi własnymi sprawami. Ich świat jest równie szeroki, jak nasz, a historia bodaj czy nie bogatsza. Przywędrowały z południa i północy, z zachodu i wschodu. Z krain i czasów uznawanych za pogańskie do krajów chrześcijańskiej Europy. Zbyt drobne i niezauważalne, by stanowić zagrożenie dla ...
Marcin pisał limeryki do ostatniej chwili, czekając na lekarską wizytę w przychodni i zanosząc się od postcovidowego kaszlu. Gdy stracił przytomność, osunął się z krzesła i umarł, notes upadł pewnie obok niego na zabłoconą posadzkę. Ratownicy i policjanci zabezpieczyli go jako dowód rzeczowy. Bo jeśli ktoś umrze w miejscu publicznym, jest podejrzenie o współudział strony drugiej, trzeciej, czwartej, słowem wielu ukrytych pod pozorami normalności bandytów. Ponura biurokraty...
Przestrzeń zabudowaną wytwarza społeczeństwo. Dlatego wszyscy odpowiadamy za jej jakość, która w gruncie rzeczy oznacza jakość krajobrazu. Stan krajobrazu to syntetyczna miara cywilizacyjnego rozwoju. Można w nim bowiem odczytać stan materialnego bogactwa, technicznego zaawansowania, jakości prawa i praworządności, wreszcie – poziom kulturalnych aspiracji społeczeństwa. Architekt jest tylko trybikiem w wielkiej maszynerii produkującej krajobraz. [fragment]...
Nigdy (poza zaborcami, a i to nie zawsze) nie mieliśmy władzy tak bezwzględnie antynarodowej. Co za hańba. Polskie rządy mogły zboczyć z traktu racji stanu (jak w roku 1938, gdy zajęły Zaolzie), mogły też realizować politykę nie własną, lecz hegemona (jak w roku 1967, gdy zerwały stosunki z Izraelem), nigdy jednak nie działały aż tak na przekór polskiemu interesowi – takiemu, jaki został sformułowany na danym etapie historii. Tymczasem, skoro Polska istnieje w Europie, to prz...
Czekać na kobietę W agonii oczekiwania na kogoś, kto się nie zjawia, jest pewna przyjemność, jakaś porywająca namiętność, która przypomina smak przegranej w grze, żeton po żetonie, minuta po minucie. Tą przyjemnością doprawiałem teraz moje myśli, opierając się o murek z napisem: KTOKOLWIEK WIDZIAŁ, KTOKOLWIEK WIE?, z fotografiami żołnierzy. Czas mijał, a Marty nie było widać, tutaj, koło kiosku z napojami, gdzie wedle obietnicy miała się ze mną spotkać. Nie nadchodziła, a ja...
W tej śmiało napisanej książce, łączącej niezgłębioną mądrość z żywym, często pełnym humoru stylem pisania, Sally Berkovic zaprasza czytelników, by włączyli się w proces „oswajania dyskursu śmierci”. Wychodząc od obrazu czynności pogrzebowych dokonywanych na jej własnym martwym ciele, czerpiąc ze swej historii osobistej i rodzinnej, szerokiej wiedzy o judaizmie i żydowskich tradycjach oraz z najbardziej aktualnych doświadczeń pandemii, Berkovitz inspiruje, uczy i służy radą w...
Pewien znamienny refleks naszej romantycznej przygody rozegrał się w ostatniej dekadzie lat 80. XIX wieku. Otóż w Galicji pojawiła się konieczność i szansa postawienia pomników Mickiewicza (stulecie urodzin). Na pomnik krakowski zbierano we wszystkich zaborach. Stąd jedno z rozstrzygnięć odbywało się w Warszawie. Jury warszawskiemu rzeźbiarz Antoni Kurzawa zaprezentował projekt Mickiewicz budzi geniusza poezji. Istotnie, na modelu wieszcz szarpał za połę anioła jak, nie prz...
Książka ta jest czymś w rodzaju, une sorte, marańskiego midrasza do słynnej circonfession Derridy, w którym ten wyznaje, że jest czymś w rodzaju, une sorte, marana francuskiego katolicyzmu: „Wyznałem sobie pewnego dnia w Toledo – że jestem czymś w rodzaju marana francuskiej kultury katolickiej [une sorte de marrane de la culture catholique française]; że mam swoje chrześcijańskie ciało, odziedziczone w mniej lub bardziej pokrętny sposób po SA (Świętym Augustynie), condiebar ...
Trudno o książkę bardziej przekorną: w epoce, która oszalała na punkcie integralnych tożsamości, Piotr Sadzik lansuje postawę marańską, rozbijającą każdą przynależność. Maranizm nie jest tu rozumiany li tylko historycznie jako kondycja iberyjskich Żydów siłą nawróconych na chrześcijaństwo. To raczej filozoficzna esencja nowej formuły podmiotowości, bez której niemożliwa byłaby epoka nowoczesna, a wraz z nią sztuka powieści: podmiotowości wytrąconej z kolein tradycji, ale prze...
Moje najwcześniejsze wspomnienie z domu Grossów to pokój Jasia i grupa koleżków (w tym Adam Michnik) planujących gazetkę ścienną. I śmiechy-chichy kto ma zostać redaktorem naczelnym. Następna scena, którą pamiętam ma miejsce w dużym pokoju z fortepianem, tapczanem i dużym stołem pod oknem. Siedzę na krześle przy mniejszym stole bliżej drzwi, naprzeciw mnie w fotelu, ale też przy stole, siedzi mama Jasia, z papierosem i filiżanką kawy przed sobą (a może kieliszkiem czerwonego ...
Jest 1689, drugi rok ery genroku, 27 dzień marca. Matsuo Bashō wyrusza ku północnym rubieżom Archipelagu, na włóczęgę po drogach nieznanych albo zapomnianych już przez nowoczesny intelektualny świat stolicy Edo. To jego czwarta i ostatnia wielka wyprawa, którą spisał trzy lata później, a której krótkie fragmenty czytamy w Książce do pisania. Kończy tę podróż na początku września, w miejscowości Ōgaki, niedaleko Kyōto, cesarskiej stolicy, symbolu kultury klasycznej, po pięciu ...
Któż dzisiaj wie kim była Sara Teasdale, amerykańska poetka przełomu XIX i XX wieku? Przyznam, że jeszcze kilka lat temu i ja nie miałam pojęcia o jej istnieniu. Sara przyszła do mnie sama. To nieprawdopodobne, a jednak tak się stało. Wchodziła w moje życie małymi krokami, niepostrzeżenie. Początkowo pod postacią utworów muzycznych, które do jej wierszy tworzył mój przyjaciel Andrzej Rejman. Wysyłał mi je mailem. Wtedy bardziej interesowała mnie muzyka niż tekst piosenki. Nie...
W przedmowie do swojego przekładu Księgi Psalmów pisze Czesław Miłosz, że decydującym powodem podjęcia tej pracy było zapoznanie się z mikrofilmem dwujęzycznego, polsko-hebrajskiego wydania Biblii z przekładem Izaaka Cylkowa. Na wydanie to zwrócił mu uwagę kolega z uniwersytetu w Berkeley, znakomity logik i matematyk Alfred Tarski. Poeta uważa, że jest to przekład zarówno poetycko piękny, jak i bardzo wierny (co przecież tak rzadko idzie w parze). Miłosz podkreśla, że Cylkow ...
Nie zaznał przyjemności, kto nie jeździł sandomierskimi wąwozami. Piętrzą się przed oczyma zamki, ruiny, zwaliska, złomy skał gliniane. Słońce chodzi, jak bogaty chłop, po szczelinach tych niezmiernych pokładów popielatej gliny i pył popielaty widać w jego płomieniach. Na szczycie wąwozu cicho tłuką się o siebie wielkie złote kłosy.
Stefan Żeromski
Powołaniem tej książki nie jest ani wykład historii, ani morfologii, ani znaczeń imion żydowskich, lecz tylko ich czytanie.Każdy tekst ma warstwy znaczeń i ten tekst najkrótszy, imię, ma je również. Więc Szlamke miał w sobie majestat Salomona a Ela dar proroczy Eliasza? Bardziej prawdopodobne jest, że Mordka pamiętał zgryzoty Mordechaja, a przechodzień mijający Szyję – Jehoszuę, Jozuego – nie miał pojęcia, iż rozpoznać mógłby w jego imieniu imię Pana swojego, Jezusa. To jedn...
“Życie zatrzymuje się wraz z przekroczeniem szpitalnego progu. Ustaje gonitwa spraw nie cierpiących zwłoki. Nagle okazuje się, że wszystko może poczekać. A co nie może, po prostu przemija. Przerwane plany, niedokończone zadania, a mimo to świat trwa dalej. Serce nadal bije. Czas w szpitalu nie spowalnia, raczej się dubluje. Jakby pierwszoplanowych aktorów usadzić na widowni. Oglądają samych siebie. Uwikłanych w dziesiątki działań, niedokończonych zadań, złożonych obietnic. Il...
"Wedle mojego rozumienia judaizmu z żydowskiej perspektywy wiara nie jest najważniejsza. Ważniejsze są ludzkie zachowania. Wiara bywa chwiejna, bunt przeciw Bogu jest częścią relacji z Bogiem. Deklarowany ateizm nie określa – i tym bardziej nie skreśla – człowieka. Najważniejsze, by pozostał człowiekiem porządnym. Kryterium jest to, jak się zachowuje. Owszem, wedle tradycji, ma sprostać i wymaganiom moralnym, i rytualnym: Żydów obowiązuje nie 10, ale 613 przykazań. (Wiele z n...
Vers la fin de l’année 1918, je passais mes derniers mois a Pétersbourg. J’?y attendais, muni de papiers illégaux, la possibilité de revenir en Pologne. […] Je parcourais les rues de cette ville, «?la plus abstraite des toutes?», en proie a la terreur révolutionnaire, parmi les gens souffrant de la famine. […] Pres de la statue de Pierre le Grand et des colonnes blanches du Sénat, j’?ai vu un vieux cocher barbu. En descendant du pont, perché sur la banquette d’un fiacre tout ...
Chcę się wytłumaczyć z przeszłości? Może. Chcę ją przede wszystkim zrozumieć. Chcę, aby ci, którzy dziś są młodymi ludźmi, dowiedzieli się z jeszcze jednej opowieści jak było naprawdę. Naprawdę w moich oczach. Przecież byłam i jestem cząstką tego pokolenia, które to o czym piszę – doświadczyło. Opowiedzieć, jak było, czyli jak ja to widziałam i jak zapisałam w swojej pamięci? Wiem, wiem, każdy człowiek to inna prawda. Ale – prawda. A ty czytelniku weź sobie z tej prawdy to co...
„Postanowiłam przelać na papier swoje wspomnienia, mimo że wiem, iż jest to zadanie nielekkie, połączone z bólem i cierpieniem. Ale czuję, że powinnam, bo jestem to winna nie tylko moim dzieciom, ale też historii. Gdy spojrzę wstecz, w przeszłość, widzę ich wszystkich, pojawiają się jak w kalejdoskopie. Widzę ciocię Frumę, starszą siostrę mojej mamy, mądrą, okazałą kobietę, matkę dwojga dzieci. Widzę jej syna, mego kuzyna Lusia, starszego ode mnie o rok. Ma krótki wzrok, jest...