Pewno, z piętnaście lat temu, odczuwałbym inne wiersze z tego tomiku. Bo jest on trochę odbiciem różnych okresów w życiu autora. Ja trafiłem na to „moje na dziś”. I powiedzmy, gdy czytając poezję trafiamy na słowa, które są bliskie naszym uczuciom; więcej – nie tylko oddają to co czujemy ale dają nam szanse szerzej spojrzeć na siebie – no to już jest poezja. Dlaczego? Bo napisana przez kogoś tak jakby słyszał lepiej nas samych.
Tytułowe Anioły to motyw przewodni tej liryki, pisanej wierszem i prozą. Ta różnorodność gatunkowa sprawia, że historia opisywanych wydarzeń, w tym miłości do partnera, staje się ciekawsza i bardziej dramatyczna. Na szczególną uwagę zasługują pomysłowe kreacje podmiotu lirycznego czy narratora. Pełne ekspresji i często mrocznej metaforyki przyciągają swą tajemniczością i niedopowiedzeniem.
Mądra, filozoficzna poezja, komentująca wydarzenia społeczne czy polityczne, ale zawsze w zderzeniu z kosmicznym i boskim uniwersum, mówiąca o losie i kondycji nie tylko człowieka. Liczne odniesienia do „przyjaciół w istnieniu” są nie tylko hołdem i podziwem dla inności i odmienności człowieka czy innych stworzeń. To równocześnie analiza konfliktów bez ugody i różnorodnych dramatów. Oryginalna, oszczędna w słowie liryka, często o pięknej metaforze.
Króluje miłość, która przybiera różne maski. Raz jest to samotność pozbawiona nadziei, innym razem lęk przed starością, która ma się dopiero pojawić, czy obezwładniająca tęsknota. Melodyjne, prawie jak piosenki wiersze, niewyszukane rymy, sugestywna prostota, pozwalają obcować z pięknem i dramatem rozdartej duszy.
Historia uczucia z góry skazanego na porażkę, choć nie do końca. Tytułowe „szczęście” jest bowiem względne i nie da się go zaszufladkować. Powieść z pazurem, zmieniające się wciąż wydarzenia, często zaskakujące i nieprzewidywalne, stanowią dodatkowa atrakcję tej bardzo dobrze napisanej prozy.
Wiersze pejzażowe i rocznicowe, choćby z okazji Świąt Bożego Narodzenia czy Wielkiej Nocy. Dominuje zachwyt nad krajobrazem, bez względu na to czy jest to jezioro, leśna łąka czy mgła. Częste opisy ptaków, zwierząt i postaci ze znanych z kanonu bajek czy opowieści. Wiersz zrytmizowany, klasyczna fraza, przeważają dystychy.
Kto z inną religią w sercu przystępuje do tych Olimpijczyków i szuka w nich tylko wyżyny moralnej, nawet świętości, bezcielesnego uduchowienia, litościwych spojrzeń miłości, ten będzie musiał odwrócić się wnet od nich zniechęcony i rozczarowany. Nic tu nie przypomina ascetyzmu, uduchowienia obowiązku: przemawia do nas jeno bujne, nawet triumfujące istnienie.
Fragment Zamiast wstępu
Tomik „Znaki sprzeciwu” jest kolejną publikacją autorki. Wcześniej wydała trzy książki poetyckie: „Z tego, co zostaje” (1993), „Punkt widzenia” (1997), „Fotografie” (2002). Patrząc na daty wydania tych publikacji, widać wyraźnie, że każdą książkę przedziela dość długi czas. Ale w przypadku Barbary Jęczowej, ten czas tylko działa na korzyść autorki. Staranność, przemyślane pomysły, funkcjonalność słowa, oszczędność, wszystko jest to widoczne, nie tylko we wcześniejszych zbiora...
Czytając wiersze debiutantki, Moniki Buli doznaje się nieodpartego wrażenia, że wkraczamy do innego świata? Równoległej rzeczywistości? Alternatywnego życia? Takiego świata, w którym – jak napisał Miguel de Unamuno „Nieustające napięcie prowadzi do duchowych roztrząsań, do ciągłego analizowania siebie, do stałego przekopywania własnej duszy”.1 Ten świat kryje w sobie bogactwo unikatowych pamiątek przeszłości,dostępnych jedynie osobom wtajemniczonym?, empatycznym? potrafiącym ...
Nie każda miłość kończy się tragicznie. Ale w tym przypadku tak właśnie było. Autor nawiązuje do autentycznych wydarzeń, o których słyszał, i w tym sensie był ich uczestnikiem. Niemal w każdym utworze pojawiają się aluzje, dygresje, odniesienia. To one tworzą specyficzny klimat tych liryków, niedookreślony, zdeformowany, często groteskowy. Od strony kompozycyjnej, te deformacje są celowe, słowo ma podkreślić nierealność świata, który tylko z pozoru jest rzeczywisty. Bez w...
Debiutanci zazwyczaj – a mamy do czynienia z tzw. Szczęśliwie spóźnionym debiutem – zwykli ulegać przeświadczeniu, że okazują się na swej pozycji bezpieczni, samowystarczalni we wszystkim, czego tknie ich wychodząca z twórczych onieśmieleń ręka. To i sporo się im wybacza, na niejedno przymyka przysłowiowe oko, wszak w taryfie ulgowej tkwi zawsze odrobina nadziei, że „każdy początek to tylko ciąg dalszy, a księga zdarzeń zawsze otwarta w połowie...” (Szymborska). „Czułość do...
Tytuł tego zbioru oddaje w pełni smak i zapach tej poezji, w której jest miejsce nie tylko na miłosne wyznanie, ale na całą związaną z tym uczuciem różnorodność doznań. Jest więc adoracja w trochę romantycznym czy sentymentalnym ujęciu, co wiąże się bezpośrednio z wizerunkiem Kobiety-Anioła, dzięki czemu nawiązuje poeta do znanej od setek lat tradycji, nie tylko zresztą do Mickiewicza czy Asnyka. Wynoszenie Kobiety na piedestał jest jednak zawsze związane z ryzykiem, że czyst...