Ku swemu zdumieniu zobaczyła w drzwiach dziecko, nieśmiało przytulone do słupka bramki. – Kogo szukasz, dziewczynko? – zapytała Angie. – Pana Stefana Behrenda – wyszeptała Sabine. – Przysyła mnie ciocia Ruth. Mówiła, że mój tata wie, że przyjadę. – Tata? – zapytała zaskoczona Angie. – Mieszkamy tutaj sami. – Ciocia Ruth mówiła, że mój tata nazywa się Stefan Behrend – wyszeptała Sabine, aż głos ugrzązł jej w gardle. – Nie… – wyjąkała Angie. – To nie prawda… To jakaś pomyłka!...
Nagle usłyszała żałosny płacz. Był głuchy, jakby rozbrzmiewał w pustym pomieszczeniu. Domyśliła się, że musi dochodzić z zamku. Potykając się, gorączkowo biegła w stronę budowli. Zaczęła schodzić do podziemi. Było tam ponuro i wilgotno. Prawie nic nie widziała, szła więc po omacku. Jedynie cichnący płacz dziecka wyznaczał jej drogę. Nagle zawadziła stopą o coś miękkiego. Nachyliła się. Pod palcami poczuła kocyk. Potem – serce niemal jej stanęło – wyczuła maleńką rączkę. Na zi...
– Dlaczego nie wyszła pani za mąż? – zapytał Christian.
– Zapewne dlatego, że nie spotkałam jeszcze mężczyzny, którego uznałabym za dobry materiał na ojca moich dzieci – odparowała Martina. – Jestem wybredna. Podniósł głowę z miną świadczącą o tym, że nie do końca myślami był tutaj. Jakby zapomniał o całym świecie. Wpatrywał się w twarz Martiny, a ona miała wrażenie, że uderzył w nią piorun…
W lesie było cicho i chłodno. Odrobinę się bała, ale była święcie przekonana, że to, co mówiła Bambi o dobrej wróżce, jest prawdą i że wróżka będzie nad nią czuwała, żeby się nie zgubiła. – Może chociaż mnie słyszysz, wróżko – szepnęła. – Nawet jeśli nie chcesz się pokazywać. Czy nie możesz pomóc, żeby u nas też było tak fajnie jak u Auerbachów i innych? Oni tak się kochają i my też możemy. Tak bardzo bym chciała żyć w zgodzie z Adrianem, ale co mam zrobić, skoro on nie chce?...
Nagle rozległ się przeraźliwy krzyk i Hannes zniknął. Tak po prostu zniknął! Bambi nie wierzyła własnym oczom. Stała jak wmurowana, była blada jak ściana. – Hannes! – zawołała. – Nie strasz mnie! Wyjdź, proszę… Wystraszona podeszła bliżej, ale w miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą stał brat, zobaczyła tylko dziurę i kamienie. – Hannes! Hannes! – krzyczała. Już po chwili biegła do domu co sił w nogach i rzuciła się prosto w ramiona taty, który stał przed domem w Słonecznym Zak...
– Kto wie, jak by się to wszystko dalej potoczyło? – powiedziała zmieszana. – Ludzie zmieniają się z biegiem lat, uczucia też. – Dopiero pod koniec życia możemy naprawdę ocenić, co było ważne – uzupełnił. – Jakoś musi być z góry zapisane jak potoczy się nasze życie, wszystko ma swój sens. Wiem jedno, kochana, z tobą jest tutaj inny Rolf Lindemann niż ten, który był mężem Sybille. – A z tobą inna Dorothee niż… – nie mogła mówić dalej, bo zamknął jej usta pocałunkami. Rodzina ...
W dworku było znacznie spokojniej. Policjanci odetchnęli z ulgą, że nikt z domowników nie chce ich obarczyć opieką nad dzieckiem. Bezimienny chłopiec nic nie mówił. Carlo bronił go z takim zaangażowaniem, że Marianne nie mogła się nadziwić. – Chłopiec tu zostaje – powiedział kategorycznie. – Nawetjeśli ktoś się zgłosi, to i tak zostanie u nas na zawsze. – Spojrzałna Marianne. – Zgadzasz się? – zapytał nieśmiało. Marianne skinęła głową, a Carlo uścisnął jej rękę. Policja odjec...
Jeszcze raz spojrzeli za odjeżdżającymi Ullrichami, których samochody majaczyły nadal na horyzoncie. Rodzina, która niemal przestała istnieć, w Słonecznym Zakątku odnalazła się znowu nawzajem. Czy to nie dobry znak, świadczący o tym, że będą panowały tutaj
szczęście i radość? Pożyjemy, zobaczymy – pomyślała Inge Auerbach, patrząc na Bambi i pozostałe dzieci.
– Będziemy wiedzieli, jak dać im szczęśliwe życie tu, w Słonecznym Zakątku!
Rodzina Auerbachów przeprowadza się do wielkiego domu, znajdującego się obok nowo powstającego osiedla. Na tle urokliwego jeziora, w sąsiedztwie ruin historycznego zamku, rozgrywają się skomplikowane losy bohaterów: miłość miesza się z nienawiścią, podziw z zazdrością, zdrada z wiernością... Po chwili wyłoniło się też kilka domów. Było ich sześć, cztery mniejsze i dwa duże. Jeden z nich był dość pokaźnych rozmiarów, przykryty czterospadowym dachem. Był też najładniej położony...
Oto nadchodził młody doktor Fabian Rückert, obiekt westchnień wszystkich licealistek. Nie można było ich winić, bo był naprawdę atrakcyjnym mężczyzną. Powodowało to od dawna pewne kłopoty, również wtedy, gdy Ricky była jego uczennicą, ale z drugiej strony któż mógłby się dziwić, że zakochał się po uszy w przepięknej córce profesora Auerbacha, który kupił uroczy domek w Słonecznym Zakątku akurat, gdy miała zacząć ostatni rok szkoły średniej? Ricky zrobiła maturę, będąc już pot...
Wychowawczyni z domu dziecka przywiezie Pippę jutro. – Jestem bardzo ciekawa, jaka ona jest – powiedziała Carola. – Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy. – A ja tak bardzo chciałbym być z tobą szczęśliwy, Carry – powiedział Marian cichym głosem. – Możemy być szczęśliwi. Co stoi na przeszkodzie? – Jesteś jeszcze młoda, a to wszystko może być trudne – urwał. – Niech Pippa najpierw przyjedzie – powiedziała Carola. – Jak ludzie kochają się naprawdę, nie ma przeszkód nie do pokonani...
– Nie, mamo, nie możesz oczekiwać, że pójdę tu do szkoły, że będę tu mieszkała i przyglądała się bezczynnie, jak wszystko wali się w gruzy – rzuciła Rosmarie Breeken drżącym z emocji głosem. Irene, jej matka, jeszcze bardziej zapadła się w zielony fotel. – Najchętniej wyjechałabym daleko, daleko stąd, ale nie jestem jeszcze pełnoletnia, a i ty nie wydajesz się już zdolna decydować o sobie – słowa, które padały z tak młodziutkich ust, brzmiały okrutnie, ale według Rosmarie je...
Oto nadchodził młody doktor Fabian Rückert, obiekt westchnień wszystkich licealistek. Nie można było ich winić, bo był naprawdę atrakcyjnym mężczyzną. Powodowało to od dawna pewne kłopoty, również wtedy, gdy Ricky była jego uczennicą, ale z drugiej strony któż mógłby się dziwić, że zakochał się po uszy w przepięknej córce profesora Auerbacha, który kupił uroczy domek w Słonecznym Zakątku akurat, gdy miała zacząć ostatni rok szkoły średniej? Ricky zrobiła maturę, będąc już pot...
– Patrz, Biggi, ten piękny dom to właśnie Bocianie Gniazdo – powiedział doktor Rückert do małej blondyneczki. – Nie chcę tam jechać, chcę do babuni – wyszeptała mała drżącym głosikiem. – Do mojej kochanej babuni.Jak miał wyjaśnić temu małemu, dopiero czteroletniemu dzieciątku, że babunia zmarła, a ono pozostało na świecie całkiem samo? No, nie tak całkiem – pocieszył się w myślach. Miał nadzieję, że Bocianie Gniazdo i dla Biggi stanie się szczęśliwą przystanią, w której odnaj...
Do końca dnia Denise była nieobecna duchem. Tysiące myśli przelatywało jej przez głowę. Wieczór nadszedł bardzo szybko. Jerry był zmęczony, więc Denise odprowadziła go do łóżka. – Myślę, że nie będziesz za mną tęsknić – powiedziała. – Chcesz wyjechać? – zapytał ze strachem w oczach. – Nie, Denny, nie wolno ci wyjechać. Jest mi tu dobrze, bo ty jesteś przy mnie. Nie wyjeżdżaj, proszę! Musisz tu zostać ze mną. Dziadek też będzie chciał, żebyś została, jak się już dowie, że Clar...
Vivi nie chciała rozstać się z tatą. Spędziła z nim sześć wspaniałych miesięcy w szwajcarskich górach w Lauritzhof. Teraz jednak musiała wrócić do szkoły z internatem. Niestety, Philipp von Malten jako zapracowany scenarzysta nie miał zbyt wiele czasu dla swojej czternastoletniej córki. Zajmowała się nią na co dzień zrzędliwa ciocia Hella, siostra Philippa. Między Vivi a ciocią czuć było napięcie. Okazało się, że Hella wyraża w ten sposób swoje osobiste niezadowolenie: miała ...
Christine Hofer, kierowniczka sierocińca Bocianie Gniazdo, otworzyła drzwi. Przed wejściem stała starsza kobieta, a parę kroków za nią blada, może dziesięcioletnia dziewczynka. – To tutaj jest ten nowy sierociniec? – zapytała kobieta. Christine skinęła głową. – W takim razie mam dla was sierotę. Nazywa się Martina Nikt – kontynuowała kobieta. Christine podeszła do Martiny i objęła jej szczupłe ramiona. – Serdecznie witamy w Bocianim Gnieździe – powiedziała. Dziewczynka podnio...
Mała Alexandra miała cztery lata, kiedy jej ojciec utonął podczas nurkowania. W najtrudniejszych chwilach Dagmar, jej mamie, czasami przychodziło na myśl, że nie byłoby złym wyjściem skończyć ze sobą. Teraz się tego wstydziła, ale czasami po prostu już nie wiedziała, co robić. Od zrealizowania tego szaleńczego pomysłu, zrodzonego z desperacji potęgowanej samotnością, powstrzymywało ją tylko istnienie dziecka, jej ukochanej, małej Alexandry…
– Silvano, odmawiasz mi prawa do naszego wspólnego dziecka? – Prawa? Jakie ty sobie rościsz prawo, Franco? Nie chciałeś, bym urodziła to dziecko. Jak tchórz uchylałeś się od odpowiedzialności. Zdradziłeś żonę nie tylko ze mną. Wmówiłeś sobie, że wystarczy, że kiwniesz palcem i każda do ciebie wróci. Może jest kilka kobiet, które tak zrobią, ale ja do nich nie należę. Moja rodzina wyrzekła się mnie, bo urodziłam dziecko. Przyznaję, że nie byłam szczęśliwa, że będę matką, ale t...
Rozległy się dźwięki wolnego walca. Bibi nagle poczuła się lekka i szczęśliwa. Wirowała na parkiecie, a Benedikt objął ją mocniej. – Zaraz mi uciekniesz, Bibi – powiedział cicho. Bibi podniosła wzrok. Twarz chłopaka była tuż nad nią. Spojrzała w jego ciemne oczy, które kryły w sobie tyle zagadek. Nagle ogarnęło ją dziwne uczucie, jakiego dotąd nie znała. Benedikt spojrzał w jej topazowe oczy i zobaczył w nich małe płomienie. Dla tego chłopca i tej dziewczyny świat się zmienił...
Przez następne dni Jill była zdystansowana. – Co się stało, Jill? Co stanęło między nami? – dopytywał z przykrością Johannes. – Nie powiesz mi, o co chodzi? – Nie jestem już dzieckiem, tato – ucięła. Ojciec milczał na temat Peggy. W duchu już zakończył tę relację i nie widział powodu, by ją roztrząsać. Szukał wszelkich możliwych wyjaśnień dziwnego zachowania Jill i doszedł do przekonania, że stanąwszy u progu dorosłości, doznała ona decydującej przemiany.
Babcia dała mi Jokiego na szóste urodziny – powiedział Dirk. – Był wtedy szczeniakiem. Nigdy się z nim nie rozstanę! razem – potwierdziła Silja. Chłopiec spojrzał na nią z ufnością.
– U ciebie? – zapytał niepewnie. – Tak – odpowiedziała Silja, choć nie miała pojęcia,
jak tego dokonać. Ale pierwszy raz w życiu sama podjęła decyzję.
Nagle Dirk rzucił się jej na szyję. Czuła, jak chłopcu bije serce.
Mocno go do siebie przytuliła.
– Nanette – wyszeptał Holger von Gandolf, biorąc w dłonie rozpaloną rumieńcem twarzyczkę. – Czy zostaniesz moją żoną? Nie mogła w to uwierzyć. To było jak sen. Ale i Holger czuł się tak, jakby śnił. Zdarzyło się coś, co uważał za niemożliwe. Znalazł w Nanette Hollweg wielką miłość i kiedy teraz cichutko odparła „tak”, zapomniał o nikłych wątpliwościach co do różnicy wieku między nimi dwojgiem. Żadne z nich nie myślało w tej chwili też o tym, że było jeszcze dziecko – ośmiolet...
Gdzie jest twoja mama? – zapytał kelner. – To nie była moja mama – odpowiedziała dziewczynka. – A kto zapłaci rachunek? – kelner był zdezorientowany. – Nikt – odpowiedziało dziecko.
Kelnera wprost zatkało. Nagle dziewczynka wstała i zrobiła kilka kroków w stronę Ariane.
– Właściwie jestem tu z tą panią – powiedziała. Teraz Ariane się zapowietrzyła, ale zrozumiała, że dziewczynka szuka jedynie ochrony. Postanowiła jej pomóc.